czwartek, 16 stycznia 2014

Nasza kolej

    https://www.youtube.com/watch?v=YoL9xal9qZ4
Musicie mi wybaczyć, ale po prost do niektórych postów jest potrzebny podkład ;)

    Każdego dnia "wypływam z lądu w morze wątpliwości, ale mnożę przez to możliwości". Tak właśnie, tak! Żyję aktywnie, nie nudzę się, każdy dzień jest inny i mimo wszystko choć jest trudno, choć czasami jak każdy padam na kolana, to jak nie wszyscy pomimo tego mam w sobie miłość do życia. Jeżdżę sam na miasto, rozmawiam z ludźmi, poznaję nowe osoby i tak jak w piosence - mnożę możliwości. Daję od siebie dużo, czasami zastanawiam się, ile jest mnie, we mnie, skoro tak każdemu daję trochę od siebie. Trochę zastanawiające, ale ja się o to nie martwię, dlaczego? Bo w naturze nigdy nic nie ginie. Tyle ile dam z siebie, to tyle, a nawet więcej do mnie wróci. Z sobą zawsze noszę worek dobra, uśmiechu, ciepłych słów i sam nie wiem po co. Wolę dawać od siebie dla innych, no bo zawsze wychodzę z założenia, że jakoś sobie zawsze poradzę i wolę pomagać innym. Te słowa, które powiem, ten uśmiech, którym kogoś obdaruję, czy nawet trochę tego szczęścia, które komuś ofiaruję podnosząc go na duchu - kiedyś do mnie wróci.
    Nie oczekuję tego, nie żądam nic w zamian, po prostu chcę pomagać, bo wiem, że kiedyś to do mnie wróci. Kiedy? Nie wiem i nie jest to dla mnie ważne, nie ważne jest nawet to, czy ktoś odwzajemni to co dałem od siebie. Nie dbam o to. Ja dbam o to, co daję od siebie, dbam o to by pomagać i nawet gdy u mnie jest źle, to dbam o to, by nikogo nie zarazić moim "nieszczęściem". Pomyślmy: ile razy świat byłby piękniejszy, gdyby każdy z nas, miał w sobie tyle serca. Wyobrażacie sobie to? Masz problem, ciężki... Jesteś sam, a w okół cisza i co? Nie potrafisz sobie z tym poradzić, dotykasz dna i płaczesz i nagle staje się cud: podchodzi do Ciebie obcy człowiek i mówi do Ciebie: nie wiem co przechodzisz, ale wiem, że wyjdziesz z tego i Ty też w to uwierz. Sam parę dni temu, przeżyłem takie doświadczenie, miałem mocnego dołka i już nawet muzyka(moje uzależnienie) mi nie pomogła. Po czym wchodzę na bloga, patrzę " jest jeden komentarz... pewnie, ktoś mnie wyzywa" otwieram post i widzę to: "Każdy Twój wpis mnie oczarował" i w tym momencie szczęka opadła mi na podłogę, a w oczach pojawiła się łezka szczęścia. Niby taka pierdoła, niby takie nic, a sprawiło, że dzień, który był dla nas bardzo przygnębiający, zły, stał się nagle pod koniec, najlepszym dniem.
    Te kilka słów, ich brzmienie i szczerość, potrafią podnieść kogoś na duchu. To nie jest tylko w moim przypadku. Wyobraźcie sobie: macie tragiczny dzień, koledzy/koleżanki się z Was śmieją, siedzisz sam i widzisz osobę, z którą nie utrzymujesz może najlepszego kontaktu i myślisz sobie: "no i kolejny/a chce mnie dobić", siada koło Ciebie ta osoba i mówi do Ciebie: "słuchaj widzę, że coś jest nie tak, nie musisz mi opowiadać, co się stało, ale chciałem/łam powiedzieć Tobie, że miło Cię widzieć". Skomplikowane? Trudne? Żałosne? Nigdy! Czasami każdy z nas ma momenty, w którym mamy gorsze dni i niestety często zapominamy, że druga osoba też może przez takie coś teraz przechodzić. I teraz w waszych rękach leży los tej osoby, czy jej dokopiecie, czy powiecie kilka, niezobowiązujących słów. Dla Was to nie jest wiele, a tylko proste zdanie, a dla tej osoby to będzie jak miód na serce. Na tym polega Nasza kolej! Na tym, by nieść ze sobą, odrobinkę uśmiechu i ciepłych słów w sobie, dla tych, którzy tego potrzebują i nie bądźmy obojętni wobec innych, bo czasami Ci inni mogą pomóc Nam!

Chciałbym przy okazji takiego wpisu pozdrowić Monikę Macyszyn i jeśli to przeczytasz, to chcę byś wiedziała, że tymi prostymi słowami zmieniłaś mój dzień na lepszy ;) i za to Tobie bardzo dziękuję ^.^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz