piątek, 31 stycznia 2014

Pokonaj

    Jesteście przerażeni? Ostatni rok nie był dla Was przyjemny? Jesteście przerażeni, że znowu spotkają Was same porażki? Nie żalcie się sami sobie, ani innym, że martwicie się o to co będzie za miesiąc, skoro nie dajecie sobie rady to czemu obchodzi Was tak odległa przyszłość? Nie chcę słyszeć o Waszych miesięcznych planach, niech zacznie Was interesować jutrzejszy dzień! Odpowiedzcie sobie sami na pytanie: co dzisiaj zrobiliście by dzień jutrzejszy był lepszy? Chcecie zacząć realizować swój plan, ale czekacie na ten odpowiedni moment? Jeśli tak, to powiem Wam, że ten moment nigdy nie nadejdzie! Nigdy nie przyjdzie moment na który czekacie dopóki go sami sobie nie stworzycie! Jeśli czekacie na kogoś kto pójdzie przodem torując Wam ścieżkę, to również nic nie osiągniecie! Bo to Wy gonicie kogoś, to on jest lepszy od Was - dlaczego? Bo nie czekał na nikogo, nie czekał na odpowiedni moment, po prostu zebrał się i znalazł siłę w sobie, by wyruszyć. Nawet jak się boi, to strach go tylko napędzi.
    Zapamiętajcie te trzy słowa: POTRAFIĘ TO, ZROBIĘ TO, MUSZĘ TO ZROBIĆ!!  Nie wstydźcie się i powiedzcie to razem ze mną: POTRAFIĘ TO, ZROBIĘ TO, MUSZĘ TO ZROBIĆ!! Żeby coś osiągnąć w życiu to musimy ciężko pracować. Ilu z Was nie podoba się szkołą do której chodzicie, ilu z Was nie lubi swojej pracy i nic nie zamierzacie z tym zrobić? Dlaczego? Dlaczego się tak męczycie skoro możecie to wszystko zmienić? Wszystko! Po to uczyliście się przez te kilkanaście lat, by skończyć w miejscu, które Wam się nie podoba? Serio przebrnęliście przez to wszystko, by wylądować w miejscu, którego nie lubicie? I chcecie się poddać? Zamiast siedzieć bezczynnie na komputerze, zamiast czytać teksty chłopaka, który pluje Wam w twarz i wytyka Wam Wasze błędy. Zamiast zgadzać się z tym wszystkim i zamiast marnować swój cenny czas przy komputerze, sięgnijcie po książki, sięgnijcie po samodoskonalenie własnej osoby, pokażcie mi, że Wam zależy.
    Przestańcie akceptować to jak jest teraz, skoro Wam się to nie podoba. Czemu godzicie się na to? Przestańcie udawać, że wszystko jest w porządku, gdy jest zupełnie przeciwnie! Nie czekajcie na odpowiedni moment! Sami go stwórzcie, nawet gdy jest źle, dążcie dalej! Wiecie jakie jest najbogatsze miejsca na świecie? Cmentarze. Bo to na nich są groby marzeń, których śladów dzisiaj nie ma, które się nie spełniły, które się bały wyjść na światło dzienne, które mogły zrewolucjonizować świat. Chcecie dać takie dary śmierci? Chcecie? Bo ja nie! Marzenia, które noszę w sobie, chcę by się spełniły. Nie czekam na moment, nie czekam na okazję czy prekursora. To ja nim jestem i to ja wyznaczam nowe szlaki, mam mapę ze swoją drogą i to ja będę odkrywcą własnego życia. Wy też tak możecie! Stańcie przed lustrem i przyrzeknijcie osobie, którą widzicie, że zrobicie wszystko co się da, by osiągnąć własny cel. Tylko nie czekajcie na innych. Idźcie sami i powtarzajcie sobie:
POTRAFIĘ TO, ZROBIĘ TO, MUSZĘ TO ZROBIĆ!!!

czwartek, 30 stycznia 2014

Coś mnie tu trzyma

    Każdego dnia wstaję z wiarą na nowy, dobry dzień. Lepszy czy nie - nie obchodzi mnie to, ale wiem, że ten dzień mnie po coś zbudził. Każdy dzień jest inny od poprzedniego, nadzieja mnie napędza i coś mówi mi, żebym problemom wszystkim sprostał. Mojemu życiu rytm wybija serce: raz pędzę niezatrzymanie, a raz prawie się zatrzymuję.To ode mnie zależy każdy dzień! To jak będzie wyglądała każda sekunda tego dnia. No i pędzę tak przez życie, jak każdy zaliczam wzloty i upadki. Ale gdy jestem na dnie wiem, że jest coś więcej. "Nic nie jest po nic, po coś budzi Cię dzień, To Ty serwujesz główne danie życia".
    Nic nie dzieje się z przypadku i ja w to wierzę. Nigdy o tym nie mówiłem, ale czasem trzeba się przełamać... Nie wiem jak to wygląda u Was, ale jestem mocno związany z Bogiem, choć do kościoła nie chodzę. Czasem, gdy upadam i tracę wiarę we wszystko to wtedy przypomina mi się, że Bóg ma dla mnie plan, a ja jestem tylko jego małym trybikiem od którego wszystko zależy. Bóg dał mi dwie ręce, nogi i rozum po to, żebym walczył każdego dnia. Każdego dnia walczę o to by moje życie było piękne, a sny były tylko przepowiedniami przyszłości, a nie nieosiągalną rzeczywistością. Mam przyjaciół, mam rodzinę, mam pasję i robię to co kocham i nie ma dnia który chciałbym by się powtórzył. Nie mam zajawek, nie szukam czegoś co da mi chwilowe szczęście - nie potrzebuję tego. Moją zajawką jest miłość do życia, rodziny, przyjaciół i do Was. Tak! Kocham Was! Każdego! I nie obchodzi mnie, to jak wyglądacie, kim jesteście czy ile ważycie, ja i tak  będę Was kochać.
    Ja swoje szczęście i piękno znalazłem w miłości i docenianiu wszystkiego co mam, choć nie staję w miejscu i dalej gonię marzenia bo wierzę, że w końcu je dogonię. Nie wiem co będzie jutro, nie wiem co będzie pojutrze, ale wiem, że jeśli dam z siebie wszystko to jutro będzie następnym dobrym dniem. Bo o to chodzi w życiu, by dawać z siebie 100%, a nawet i więcej, by rosnąć w siłę. Upadamy by powstać, powstajemy by iść dalej!!!

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Niewidzialni

   Znacie taki moment, w którym chcielibyśmy się stać niewidzialni? Idąc przez korytarz pełnego ludzi, czujemy się niewidzialni i osamotnieni, tylko dlatego, że wstydzimy się każdego słowa i staramy się ze wszystkim ukrywać. Nie wiem czy mieliście tak kiedyś - na to pytanie musicie sobie sami odpowiedzieć. Ale ja muszę się przyznać, że miałem tak. Byłem wrakiem, chciałem się zapaść pod ziemię, chciałem zniknąć, bo było mi wstyd gdy patrzyłem na tamte dni. Tyle straciłem, tyle przegrałem, że się wstydziłem samego siebie po prostu sięgnąłem dna. Gdy byłem tam na dnie, zrozumiałem, że ucieczka nic nie pomoże, że zakrycie twarzy nic nie zmieni i wtedy...
     I właśnie wtedy zrozumiałem, że jestem na tym dnie by się od niego odbić, że jestem tam po to by zmienić moje życie. Byłem tam po to by wypłynąć na powierzchnię i zaczerpnąć powietrza. Pewnie, że było mi ciężko i pewnie, że dalej czasami sięgam dna, ale wierzę za każdym razem w to, że jestem tam po to by się od niego odbić. Chciałem się stać niewidzialny, ale usłyszałem rytm mojego serca, przypominające mi, że wciąż żyję i jest nadzieja na lepsze jutro. Chodziłem sam, to co miałem w sercu, to starałem sobie z tym dać radę. Nie raz tonąłem i nie raz wypływałem, ale za każdym razem próbuję dalej. Dzisiaj też czasem tonę, czasem pływam, ale takie jest życie. Nie zawsze wszystko jest dobrze, czasem nasze szczęście potrafi zniknąć w ciągu jednego dnia, bez ostrzeżenia i chcemy stać się niewidzialni i choć serce chce zabić mocniej to my je tłumimy.
    Ale dzisiaj już wiem, że serce każdego ma swój rytm, swój jeden wyjątkowy, którego nie powinniśmy się wstydzić. Pozwólmy usłyszeć innym nasze serce. Czemu się wstydzimy mówić o tym co przechodzimy? Nie jesteśmy wyjątkiem, który przechodzi przez dany problem, takich jak my jest więcej. Nie stawajmy się niewidzialni przez własne porażki i choć patrząc w tył widzimy te złe dni, to teraz spróbujmy stawić czoła temu wszystkiemu, wyjdźmy temu naprzeciw. Niech inni usłyszą nasze serce. Pozwólmy by ktoś inny nas usłyszał, bo może serce tej osoby bije w podobnym rytmie. Nie tłummy w sobie tego co mamy i przeżywamy, otwórzmy się na innych.

sobota, 25 stycznia 2014

Świetlisty most

   Przeszkody, przeszłość, smutek, wspomnienia, porażki, poddanie. Dlaczego? Dlaczego, czasami gdy jesteśmy u stóp sukcesu, tracimy nadzieje? Nagle ta wyrwa, która kiedyś była tylko rysą, teraz stała się kanionem nie do przebycia? Jesteśmy silni bo tu dotarliśmy, ale takim jak nam zawsze piach w oczy sypie los i nie oszczędza nas. Wyciąga z nas ostatnie tchy, by później łatwiej się nam oddychało, ale czemu w tym ostatnim momencie nagle padamy na kolana? Dlaczego tak się dzieje? Długą drogę przebyliśmy, by znaleźć się tu gdzie jesteśmy i nagle nie wiemy jak przebyć ten kanion między nami, a sukcesem. Nie wiem... Ale nie bez powodu przechodziliśmy przez te wszystkie smutki, nie bez powodu traciliśmy nadzieję, po czym znów wstawaliśmy i szliśmy dalej. Stawaliśmy się co raz silniejsi+ i silni jesteśmy, lecz co z tego, jak teraz jesteśmy na tyle słabi, że nie potrafimy pokonać ostatniej przeszkody?
    Jest ciemno, zimno. Siadamy na skraju i patrzymy w gwiazdy. Patrzymy w gwiazdy jak na własne życie, są niezbadane i niepojęte, szukamy sensu w gwiazdach, jak siły w naszym życiu. I nagle coś zauważamy, coś tak pięknego i delikatnego, że prawie niewidzialnego, ale jest! To droga mleczna! To ona łączy wiele gwiazd by zbudować z nich most. Te gwiazdy, są naszymi porażkami, potknięciami i upadkami, ale mimo wszystko udawało się nam osiągnąć moment, w którym znajdujemy się teraz - przed największą próbą. Każda pokonana przeszkoda dawała, nam wiarę i miłość do własnej osoby, po czym patrzymy na tę wyrwę i widzimy coś czego wcześniej nie było - most. Tak jak droga mleczna z gwiazd, tak z naszych porażek i sukcesów, i co najważniejsze, miłości do siebie, powstał świetlisty most. To ta miłość i wiara w siebie buduje nam ten świetlisty most, za którym już wszystko będzie proste.
    Widzicie to? Widzicie, że dopóki nie docenimy i dopóki nie pokochamy samych siebie, to nie pokonamy tego urwiska. Czasami zdarza się tak, że zapominamy o naszych przejściach, na widok tej "wyrwy" i mówimy sobie - nie dam rady, nawet nie próbuję bo zginę... Ale właśnie wtedy przypomnijcie sobie drogę którą przebyliście, to jak ją budowaliście, to jak na pozór malutkie punkciki stworzyły coś pięknego. Nasze małe codzienne wyzwania, są jak te gwiazdy. Pojedynczo nic nie znaczące, ale gdy popatrzymy na ich ogół zrozumiemy, że to one stworzyły nam swój własny świetlisty most, po którym przejdziemy, ze strachem w oczach, ale także i dumą w sercu, że udało się nam osiągnąć to wszystko co mamy teraz.

wtorek, 21 stycznia 2014

Droga Babciu, Drogi Dziadku

    Kocham ich! Są dla mnie najważniejsi i są zawsze przy mnie! Nic tak nie cieszy jak ich uśmiech! Tyle wspomnień, tyle szczęścia, które mi dali, zawsze będę im za to wdzięczny. Każde wakacje, każde ferie, każda choroba, nie obyły się bez pobytu u dziadków. Jakby tak podliczyć to pewnie 1/4 mojego życia znajduje się na wsi gdzie mieszkają. Kiedyś to Oni dawali mi wszystko co mogli, a dzisiaj? Dzisiaj, gdy tylko do nich przyjeżdżam to pracuję u nich w ogródku, bo to kocham i wiem, że mogę im pomóc w ten sposób.
    To jest szczęście! Że można się "zrewanżować się" im za to co Oni robili dla mnie, gdy widzę ich uśmiech na twarzy to, to jest dla mnie najważniejsze. Nie umiem opisać tego wszystkiego, to coś więcej, by opisać zwykłymi słowami. Mam nadzieję, że jeszcze latami będę mógł się cieszyć Wami, że... A no właśnie! Zapomniałem dodać! Moi dziadkowie, czyli moja Babcia i mój Dziadek, to najlepsi kucharze pod słońcem :D.
    Może moi dziadkowie tego nie przeczytają na blogu bo nie korzystają z komputera, ale w jakiś inny sposób na pewno - co z tego? Nie chodzi mi o nabijanie wyświetleń... Po prostu nie wstydzę się miłości do rodziny, bo rodzina była, jest i będzie bliska mi, robi dla mnie wszystko to dlaczego teraz mam być wobec jej obojętny? Rodzina jest dla mnie najważniejsza, więc dlaczego mam się jej wstydzić, dlaczego mam się wstydzić, że Ją kocham? Ten wpis jest nie tylko hołdem dla moich Dziadków, ale też pokazaniem, że to co ważne i cenne nie wolno się wypierać i nie przyznawać... Jeśli dzisiaj zapomnieliście o tym wyjątkowym dniu Babci, to nic się nie stało, zadzwońcie jutr i złóżcie życzenia i Dziadkowi i Babci i przeproście o zapomnienie, na pewno zrozumieją ;) .

piątek, 17 stycznia 2014

Chcesz?

    Chcesz? To bierz co Twoje! Twoje sny, marzenia, plany, rzeczywistości i życie - to jest Twoje. Tylko Ty masz prawo posiadania tego i nikt nie ma prawa tego Tobie zabrać. I zapewne dodasz, że jeszcze chcesz być szczęśliwy? Że chcesz by wszystko się Tobie udawało? Prawda? Powiem Ci, że nie tylko Ty chcesz tego, ja też, każdy! Ale nie każdy chce walczyć o to czego pragnie, czasem się nie chce komuś po to nawet sięgnąć ręką, czasem nie ma się sił. Rozumiem. Też nieraz upadam na kolana zastanawiając się co będzie dalej, tak jak każdy czasami opadam z sił. Tak! Każdy niestety ma ten obowiązek by przez to przejść, bo sytuacje są takie same, tylko życie w różnych momentach je dodaje do swojego repertuaru.
    Każdy chce osiągnąć ten swój wymarzony cel - czemu nie, każdy tego pragnie. Tylko czemu sami sobie stajemy bokiem na drodze do ich spełnienia? Zapieramy się sami w sobie, myśląc, że i tak się nie uda, i tak nic nie osiągniemy. A co jeśli akurat by się udało? Co jeśli za barykadą własnej osoby, stoi piękny most do marzeń? Co jeśli wystarczy pokonać dziś siebie, by osiągnąć to czego chcemy? Nikt nie jest tak potężnym wrogiem, jakim my sami jesteśmy dla siebie. I powiem Wam, że choćbyście się wypierali nie wiadomo jak długi czas to i tak kiedyś w Waszym życiu pojawił się taki drugi Ty, który powiedział: "Stary/a nie ryzykuj, po co Ci to?". A później żałujemy, że pogodziliśmy się z tym barykadującym nas głosem, patrząc jak ktoś zdobywa to o czym Ty marzyłeś.
    Znam wielu, którzy mówią: kurde gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to i to, gdybym wtedy zrobił inaczej to teraz miałbym więcej - ilu takich co siedzi i gdyba "co by było gdyby". Nie wiem ilu takich jest, ale wiem, że jest takich na pewno mniej o jednego, bo ja się do nich nie zaliczam. W swoim życiu nie ma dnia, który chciałbym powtórzyć by coś zmienić, nie ma dnia, w którym nie zrobiłem czegoś a chciałem. Żyję każdym dniem, nauczyłem się doceniać wszystko, to co przynosi mi następny dzień, ze wszystkiego wyciągam naukę i refleksje. Nie mam zahamowań, choć wiem, że stąpam po kruchym lodzie i wiem, że nie raz mogę wpaść po uszy, to i tak będę szedł dalej niezatrzymanie. Nie po to przechodziłem przez wszystko co życie mi zgotowało, by teraz wycofać się i zatrzymać - nauczyłem się wychodzić z opresji. Moja rodzina to moje skrzydła, które mnie niosą, a przyjaciele to stróże, którzy mnie strzegą i zawsze pomogą. Nie jestem wyjątkiem! Wy też macie Rodzinne skrzydła i aniołów stróżów pod postacią przyjaciół, którzy zawsze  są skorzy Wam do pomocy.

I ja Wam tego życzę! Byście porzucili swe troski, nie bójcie się przekraczać granice własnej osoby, żyjcie tak jakby ten dzień miał być Waszym ostatnim!!! A w razie pomocy Wasi bliscy zawsze Wam pomogą ;)

czwartek, 16 stycznia 2014

Nasza kolej

    https://www.youtube.com/watch?v=YoL9xal9qZ4
Musicie mi wybaczyć, ale po prost do niektórych postów jest potrzebny podkład ;)

    Każdego dnia "wypływam z lądu w morze wątpliwości, ale mnożę przez to możliwości". Tak właśnie, tak! Żyję aktywnie, nie nudzę się, każdy dzień jest inny i mimo wszystko choć jest trudno, choć czasami jak każdy padam na kolana, to jak nie wszyscy pomimo tego mam w sobie miłość do życia. Jeżdżę sam na miasto, rozmawiam z ludźmi, poznaję nowe osoby i tak jak w piosence - mnożę możliwości. Daję od siebie dużo, czasami zastanawiam się, ile jest mnie, we mnie, skoro tak każdemu daję trochę od siebie. Trochę zastanawiające, ale ja się o to nie martwię, dlaczego? Bo w naturze nigdy nic nie ginie. Tyle ile dam z siebie, to tyle, a nawet więcej do mnie wróci. Z sobą zawsze noszę worek dobra, uśmiechu, ciepłych słów i sam nie wiem po co. Wolę dawać od siebie dla innych, no bo zawsze wychodzę z założenia, że jakoś sobie zawsze poradzę i wolę pomagać innym. Te słowa, które powiem, ten uśmiech, którym kogoś obdaruję, czy nawet trochę tego szczęścia, które komuś ofiaruję podnosząc go na duchu - kiedyś do mnie wróci.
    Nie oczekuję tego, nie żądam nic w zamian, po prostu chcę pomagać, bo wiem, że kiedyś to do mnie wróci. Kiedy? Nie wiem i nie jest to dla mnie ważne, nie ważne jest nawet to, czy ktoś odwzajemni to co dałem od siebie. Nie dbam o to. Ja dbam o to, co daję od siebie, dbam o to by pomagać i nawet gdy u mnie jest źle, to dbam o to, by nikogo nie zarazić moim "nieszczęściem". Pomyślmy: ile razy świat byłby piękniejszy, gdyby każdy z nas, miał w sobie tyle serca. Wyobrażacie sobie to? Masz problem, ciężki... Jesteś sam, a w okół cisza i co? Nie potrafisz sobie z tym poradzić, dotykasz dna i płaczesz i nagle staje się cud: podchodzi do Ciebie obcy człowiek i mówi do Ciebie: nie wiem co przechodzisz, ale wiem, że wyjdziesz z tego i Ty też w to uwierz. Sam parę dni temu, przeżyłem takie doświadczenie, miałem mocnego dołka i już nawet muzyka(moje uzależnienie) mi nie pomogła. Po czym wchodzę na bloga, patrzę " jest jeden komentarz... pewnie, ktoś mnie wyzywa" otwieram post i widzę to: "Każdy Twój wpis mnie oczarował" i w tym momencie szczęka opadła mi na podłogę, a w oczach pojawiła się łezka szczęścia. Niby taka pierdoła, niby takie nic, a sprawiło, że dzień, który był dla nas bardzo przygnębiający, zły, stał się nagle pod koniec, najlepszym dniem.
    Te kilka słów, ich brzmienie i szczerość, potrafią podnieść kogoś na duchu. To nie jest tylko w moim przypadku. Wyobraźcie sobie: macie tragiczny dzień, koledzy/koleżanki się z Was śmieją, siedzisz sam i widzisz osobę, z którą nie utrzymujesz może najlepszego kontaktu i myślisz sobie: "no i kolejny/a chce mnie dobić", siada koło Ciebie ta osoba i mówi do Ciebie: "słuchaj widzę, że coś jest nie tak, nie musisz mi opowiadać, co się stało, ale chciałem/łam powiedzieć Tobie, że miło Cię widzieć". Skomplikowane? Trudne? Żałosne? Nigdy! Czasami każdy z nas ma momenty, w którym mamy gorsze dni i niestety często zapominamy, że druga osoba też może przez takie coś teraz przechodzić. I teraz w waszych rękach leży los tej osoby, czy jej dokopiecie, czy powiecie kilka, niezobowiązujących słów. Dla Was to nie jest wiele, a tylko proste zdanie, a dla tej osoby to będzie jak miód na serce. Na tym polega Nasza kolej! Na tym, by nieść ze sobą, odrobinkę uśmiechu i ciepłych słów w sobie, dla tych, którzy tego potrzebują i nie bądźmy obojętni wobec innych, bo czasami Ci inni mogą pomóc Nam!

Chciałbym przy okazji takiego wpisu pozdrowić Monikę Macyszyn i jeśli to przeczytasz, to chcę byś wiedziała, że tymi prostymi słowami zmieniłaś mój dzień na lepszy ;) i za to Tobie bardzo dziękuję ^.^

niedziela, 12 stycznia 2014

Przyjaźń

https://www.youtube.com/watch?v=izJWp5414iM

    Przyjaźń? Co to takiego? Wiem, że każdy z nas ma przyjaciela, i wiem również, że już kiedyś pisałem na temat przyjaciół, ale czy to oznacza, że temat jest zamknięty? Może w innych przypadkach tak, ale nie w temacie przyjaciół.
Czym tak właściwie jest przyjaźń? Ani to miłość, ani kumpel, ani też brat - przyjaźń to coś innego. Przyjaźń to połączenie miłości, bliskości, braterstwa, odpowiedzialność, nienawiści, troski i wielu innych składników. Niby taka przyjemna oczywistość, niby proste, że nie ma w tym niczego trudnego, a jednak jest. Trudno jest znaleźć prawdziwych przyjaciół, którzy będą zawsze przy Tobie, którym możesz w 100% zaufać i takich, którzy będą się cieszyć z Tobą Twoim szczęściem. To sztuka!
    Przyjaźń to coś takiego, że w jednej sekundzie chcemy wypchnąć przez okno przyjaciela bo tak Cię irytuje, a w drugiej sekundzie biegniesz na dół by złapać go, bo nie wyobrażasz sobie życia bez niego. Przyjaźń to nie tylko słodkie słówka i ciągła troska, to też jest kop w twarz, gdy popełnisz błąd. To swojego rodzaju, anioły stróże, które przyglądają się nam każdego dnia. Jeśli mam wierzyć w wieczną miłość, to miłość do przyjaciół to jedyna, która mnie nie opuści. Popatrzcie! Macie chłopaka/dziewczynę i przyjaciel cieszy się razem z Wami, skończy się Wasz związek z druga osobą, to przyjaciel przyjdzie i pocieszy - przyjaźń zawsze pozostanie. To, że przyjaciel Was nigdy nie opuści, nie oznacza, że trzeba poddawać te słowa próbom. Ja sam byłem bliski straty dwójki moich najbliższych przez dziewczynę. Wyobrażacie sobie to?! Tak miłość mnie oślepiła, że prawie straciłem przyjaciół. Tak przyznaję się do tego, ale teraz gdy patrzę na to, to dziękuję Bogu, że ta dwójka czekała, aż się ocknę i mi na dodatek później pomogą. To jest cud! Że pomimo moich błędów Oni dalej są przy mnie.
    Za to jestem wdzięczny losowi, że dał mi takie dwie mendy, które czasami mam ochotę zabić, a One mnie. Choć wiem, że i tak mogę na nie liczyć. Nigdy mnie nie opuścili i mam nadzieję, że nie dam im powodu by to zrobili. Bo to od nas zależy, czy przyjaciel odejdzie czy zostanie! Jeśli nie damy mu powodu, by nas opuścił, to nie zrobi tego nigdy. Ale jeśli będziemy nie w porządku wobec tych osób, to nigdy nie liczmy na szczerą przyjaźń.


Aga i Daniel, choć wiem, że czasami mogę być zły, wkurzony, smutny, radosny, daleko czy blisko, to wiem, że i tak mogę na Was liczyć, a Wy na mnie i chciałem powiedzieć, że dziękuję Wam, za wszystko co dotychczasowo dla mnie zrobiliście i mam nadzieję, że ten płomień przyjaźni nigdy nie zgaśnie!

czwartek, 9 stycznia 2014

Dążenie.

    Każdy z nas ma w życiu cele i pragnienia. Wielu z Was uważa, że to co sobie wymarzyliście jest nieosiągalne. Wielu z Was twierdzi, że spotka Was to samo co Waszych rodziców. Narzekacie, że nie macie pieniędzy by spełnić swoje marzenia. Narzekacie, że chcecie zrobić wszystko co się da, ale...
Jedyne ograniczenia jakie mamy - to jesteśmy my sami. Tak! To Wy dla samych siebie jesteśmy największą przeszkodą na drodze do spełniania marzeń - bo Wam się nie chce. Rzecz nie polega w otoczeniu, sytuacji czy innych takich, ale w Was. Wy jesteście wygodni. Wolicie iść przetartymi ścieżkami przez swoich rodziców i skończyć jak Oni - to nie jest nic złego, ale czy o tym marzycie? Chcecie porzucić własne marzenia tylko dlatego, że się boicie wyjść po za schemat, że boicie się, że Wam się nie uda? Chcecie by strach Was zagarnął? To nie inni są wrogami, to Wy jesteście wrogami dla samych siebie. To Wy sobie powiecie: "nie uda mi się i tak, dlatego sobie odpuszczę" i nikt inny tylko Wy. Żaden wróg Wam nie straszny jeśli pokonacie własnego siebie i wtedy nikt Wam nie "podskoczy".
    Macie marzenia na życie, plany itd.? To świetnie! A wiecie czego chcecie, wiecie gdzie iść? Jeśli tak to macie wszystko czego potrzebujecie. Jednak część z Was powie, że czekacie na ten dogodny moment w którym zaczniecie, ale powiem Wam jedno - ten moment nigdy nie nadejdzie! To Wy musicie stworzyć sobie ten moment startu! Nie czekajcie na dogodną okazję, bo ona i tak nigdy nie przyjdzie! Dlatego to Wy musicie ją stworzyć, to Wy musicie zrobić wszystko by mieć "jakiś" start. Ale Wy jesteście wygodni. Wolicie poczekać, aż wszystko samo zrobi, bo Wam się nie chce walczyć, marzenia to dla Was coś z czym możecie poczekać. Was zadowala tak jak jest, Was urządza to, że jest dobrze, choć droga do marzeń jeszcze długa. Dlaczego Was zadowala moment, gdy nie spełniliście swoich marzeń? Pisałem tyle o docenianiu i o to chodzi by doceniać każdy postęp, ale doceńcie go na tyle, by ten moment był tylko chwilowym stopniem w dążeniu za prawdziwym szczęściem. Jeśli to gdzie jesteście Was nie zadowala to czemu tu jeszcze jesteście? Czemu macie dość, jeśli nawet nie skrobnęliście wierzchołka tego, co możecie osiągnąć? Ja nigdy nie mam dość, nawet gdy jestem co raz bliżej spełnienia marzeń, to dalej nie będzie mi wystarczyć, bo chcę spełnić swoje marzenie, chcę poczuć ten smak, którego niestety tylko nieliczni mieli możliwość go skosztować - to smak szczęścia ze spełnionego marzenia.
    Nie spocznę dopóki nie osiągnę swoich celów. dopóki nie dotknę tego o czym marzyłem. Chcecie się poddać? Chcecie być nieszczęśliwi w życiu tylko dlatego, że mówiliście sobie "ale" : ale co jak się nie uda, ale co jak moje plany legną w gruzach. Zamiast się zastanawiać "ale co jeśli..." wolę powiedzieć sobie: "a jeśli w moich kartach życia jest napisane, że spełnię swoje marzenie" i nie dopuścić do tego by głupie "ale" doprowadziło do tego, że te karty zmienią swą treść? To jest Wasze życie! Żyjcie swoim życiem, a nie życiem swoich Rodziców, znajomych itd. Bądźcie tymi, którzy nie boją się samych siebie i będą robić wszystko by osiągnąć upragniony cel!

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Sens.

    Wczoraj kończąc rozmowę z pewną osobą powiedziałem jej, że uwielbiam poznawać nowych ludzi itd. i zadała krótkie pytanie: "i co" - nie dość, że wprawiło mnie to zakłopotanie, to jeszcze nie znałem odpowiedzi na to pytanie. Wierzę w zasadę, że inteligencja świadczy o ilości zadawanych pytań i sam pytam się tylko jak najwięcej o wszystko i wszystkich, ale wtedy to proste "i co" obudziło we mnie pewną refleksję. Tą refleksją był sens nie tylko życia, ale sens robienia rzeczy, które robimy codziennie, które robimy nie zważając na powód. Doszedłem później do wniosku, że gdybyśmy wszystko mieli uzasadniać to większość tych oczywistych rzeczy nie potrafilibyśmy uzasadnić. Dlaczego? Przecież robimy to cały czas, ciągle, często itd. ?
    No właśnie! Przecież coś co robimy powinniśmy umieć uzasadnić, bo wszystko ma swój powód - czy to mniejszy czy większy. Jednak gdy robimy coś bardzo często, a wręcz mechanicznie i nałogowo, to trudno jest nam odnaleźć sens tego wszystkiego. Znam pary, gdzie miłość zniknęła, a gdy pytam się czemu dalej są ze sobą to nie potrafią odpowiedzieć. W nasze życie wdaje się rutyna. Coś co kiedyś dla nas miało sens i robiliśmy to, bo wiedzieliśmy, że mamy w tym jakiś cel - teraz nie potrafimy nawet uzasadnić naszych poczynań. To smutne! To bolesne! I bardzo przykre, że coś co kiedyś było dla nas wszystkim (nawet sensem życia) teraz to znikło i nie pozostało nic. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego..? Miłość obchodzi, najbliżsi odchodzą, zapał i chęci również - tracimy w naszym świecie sens.
    Bo mamy to cały czas? Bo przyzwyczailiśmy się, że jest to część naszego dnia? Dlaczego ta magia wszystkiego kiedyś musi zniknąć? Kocham życie i wszystko to co w nim robię. Ale co raz trudniej jest mi znaleźć w tym wszystkim sens i powód. Staram się nie żyć nudnie, staram się nie żyć schematycznie - bo to mnie nuży. Chcę się wyróżniać, chcę wierzyć w spełnienie marzeń, chcę się ciągle uśmiechać i zawsze być przy przyjaciołach gdy będą tego potrzebowali - dlaczego? Nie mam konkretnych powodów, nie mam konkretnych celów, lecz jest tylko jeden powód, który zawsze będzie uzasadnieniem - kocham życie.

Tak! To właśnie to daje mi siłę na dalszą walkę, to właśnie dzięki tej miłości widzę sens we wszystkim  i nie potrzebuję zbędnych pytań: "dlaczego", "po co", "chce Ci się", bo właśnie ta miłość do życia nadaje sens wszystkiemu co robimy. Gdy przyjdzie moment zwątpienia, moment w którym stracicie wiarę, że jest jeszcze jakiś sens - to wtedy przypomnijcie sobie życie, że życie to cud, który sprowadził Was tutaj byście mogli robić wszystko co tylko chcecie. Sięgajcie gwiazd, a gdy przyjdzie pytanie o sens tego wszystkiego odpowiedzcie: "bo kocham życie" i nic więcej!

Nie znacie odpowiedzi na wszystkie pytania i ja również, ale gdy przyjdzie pytanie o sens, to znajmy chociaż tę odpowiedź. Życie dla mnie jest wystarczającym powodem na wszystko i chciałbym, by dla Was również tak było

piątek, 3 stycznia 2014

Piękno

    W czasie domowej nudy, wyjrzałem za okno i zobaczyłem to coś... Czego nawet nie umiem nazwać, wiem tylko, że to było i jest nadal piękne. Zobaczyłem bezchmurne niebo, 11 stopni na termometrze i słońce, które powala swoim blaskiem. Powiedziałem sobie: "no do cholery jasnej, nie będę siedzieć bezczynnie w domu i marnować taki dzień" wziąłem rolki wiosenną kurtkę i wyjechałem. Ciepło, wolność, szczęście i piękno, które gdzieś się ukrywa, ale byłem pewien, że gdzieś jest. Przejechałem osiedle dookoła i pojechałem na polną asfaltową dróżkę pośród pól, co jakiś czas samochód przejechał, to jakiś przechodzień, po prostu dzień jak co dzień. A jednak jest w tym coś co sprawia, że życie jest piękne! Byłem odcięty od świata ze słuchawkami w uszach słuchając pogodnych piosenek i byłem nieświadomy co mnie otacza, a jedyne co do mnie docierało to piękno krajobrazu.
    W końcu przysiadłem na skraju drogi, obróciłem się w stronę słońca zdjąłem słuchawki i..? I to co usłyszałem sprawiło, że ciepło na sercu mi się zrobiło - to była cisza i ucieczka od otaczającego mnie świata. Siedząc tak, doglądałem się tego czegoś w tym wszystkim, aż zrozumiałem co jest piękne. Życie jest piękne!! Nic nie ma w sobie tyle piękna co życie!! Co z tego, że nie raz dostaniemy kopa od losu, co z tego, że miłość przyjdzie i odejdzie? Co nas to obchodzi? To są tylko chwilowe stany, ale życie jest wiecznie piękne! Świat, który nas otacza jest cudowny, nawet gdy jest chłodny! Słońce, trawa, tętniące życiem pola i lasy, niebieskie niebo - to wszystko mnie cieszy i ogrzewa. Chwila takich rozmyśleń pozwala zrozumieć wiele rzeczy, a jeszcze więcej docenić. Nie mam zmartwień, nie mam przykrej sytuacji, mam dwójkę przyjaciół, o których niektórzy mogą tylko pomarzyć, mam rodzinę zdrową i szczęśliwą, mam świetnych znajomych i poznaję cały czas nowe osoby - czego chcieć więcej? Niczego?
    Nauczyłem się doceniać. Doceniam nie tylko cały stan, który mam, a poszczególne elementy. Jeśli, każdy z Was: i Ty, i Ty, i każdy wokół, przestałby kategoryzować ogół, że albo jest pięknie, albo do d*py, to o wiele łatwiej byłoby znaleźć piękno. Wszystko w jednym momencie może się zawalić, wszystko nagle możemy stracić, nie wiem gdzie ani kiedy, po prostu możemy stracić wszystko co mamy. Dlatego nauczmy się doceniać to co jest, bo jutro już tego może nie być! Bądźmy wdzięcznie Bogu, że słońce znów dziś wstało, że dzisiejszej nocy znów ujrzymy gwieździste niebo. Bo piękno jest ulotne. Doceńmy teraz tak jak stoimy, to, że dziś znów wstało słońce, to, że możemy powiedzieć rodzicom "kocham Was", bo kto wie, czy jutro ich nie będzie (odpukać w niemalowane). A co z problemami? Dzięki Bogu nie trwają wiecznie, chwile się z nimi pomęczymy i znikną, bo to są tylko chwile nie smaczki, w które się wdaliśmy.

Życie jest piękne! Było, jest i będzie - zawsze! Piękno znajdźmy we wszystkim co nas otacza, w tych najzwyklejszych momentach czy rzeczach, tak samo jak w tych wyjątkowych, a nasze szczęście będzie trwało wiecznie. A na co ja mam nadzieję? Nie mam nadziei na lepsze jutro, nie mam nadziei na miłość! Mam nadzieję, na to by wszystko to co dziś jest piękne trwało już wiecznie!

środa, 1 stycznia 2014

Zagubienie

    Być może to taki wiek, być może za dużo myślę, ale pierwszy raz czuję się zagubiony. Pierwszy raz nie wiem czego chce i dokąd dążę. Jedyne co czuję to chęć zaznania szczęścia i spokoju na sercu - tak to jest to o czym marzę. Nie wiem czy w życiu wiele przeżyłem, czy moje problemy są tak wielkie jak mi się wydaje, nie wiem przez co Wy przechodziliście. Ale wiem na pewno, że każdy marzy o szczęściu, a gdzie najłatwiej się znajduje szczęście? Oczywiście, że w miłości. Zapytaj sam siebie: nie chciałbyś być szczęśliwy z drugą połówką i móc się z nią cieszyć? Pewnie, że tak! Też o tym marzę, ale jednak jest coś co nie daje mi spokoju.
    Miłość niesie ze sobą wiele obowiązków, jednak to co nam oferuje w zamian jest nagrodą.. W życiu szukam szczęścia bo wolę być szczęśliwy niż smutny, ale popełniałem w tym szukaniu pewien błąd. Polegał on na tym, że tego szczęścia szukałem w miłości. Myślałem, że to miłość jest kluczem do szczęścia. To jak bardzo się myliłem, zdałem sobie sprawę dopiero dziś - 1 stycznia. Albowiem szczęścia nie można szukać w miłości, tego należy szukać w najbliższych osobach, małych gestach, czy słowach. Szczęście mam bliżej niż mi się wydawało. Moim szczęściem są moi najbliżsi - przyjaciele i rodzina, mam możliwość realizowania się w swojej pasji, mam wszystko o czym niestety, niektórzy mogą tylko pomarzyć.Jednak nie te możliwości czynią mnie szczęśliwym, a przyjaciele. To dzięki nim, w chwilach smutku i zwątpienia moja wiara odradza się na nowo
    Niestety dopiero dzisiaj zrozumiałem, że prawdziwym źródłem szczęścia są moi przyjaciele. Nie jest mi do tego potrzebna miłość na chwilę teraźniejszą, bo dwójka tych moich "dziwaków" sprawia, że potrafię sięgnąć nieba. To oni są przy mnie od lat i w każdym momencie są ze mną. Nawet gdy tak jak teraz jestem zagubiony, gdy wszystko muszę naprawić, by poszło to dobrze, nawet gdy nie wiem gdzie iść i gdy miłość da mi w kość, nawet gdy chcę się zamknąć w sobie i milczeć, by się odnaleźć w dzisiejszym świecie - oni są ze mną. Dziś zmądrzałem, dziś już wiem, że mój klucz do szczęścia nie leży w miłości, za którą gonię, lecz w tym, co mam teraz i jest przy mnie od lat.

    Wiem co osoby starsze ode mnie sobie pomyślą: "przecież On ma 15 lat, to jak może mówić o miłości w tym wieku", a ja Wam odpowiem: "a w miłości nie chodzi o to, że każdy czuje ją na swój sposób?".