środa, 30 października 2013

Kłamstwo

   Długo się zastanawiałem co napisać w tym temacie. Zastanówmy się tak naprawdę czym jest kłamstwo, czy to tylko powiedzenie kilku słów niezgodnych z prawdą, niedotrzymanie danych obietnic, czy może potajemne zdrady. Czasami ktoś nam coś obiecuje, mówi coś całkiem poważnie, ale nie trzyma się tego co mówił, co wtedy? Czy to oznacza, że ta osoba kłamała, czy może po prostu coś stanęło jej na drodze z czym sobie nie poradziła. Z góry uważamy, że ta osoba nas okłamała i nie dotrzymała słowa.Ale czy wolno nam tak oceniać, tak bezpodstawnie w sumie nie znając co ma do powiedzenia druga strona? Pewnie, że wolno w końcu mamy wolność słowa, ale czy to jest sprawiedliwe, czy warto osądzać zupełnie bez wysłuchania drugiej strony? Czasami w pędzie emocji zapominamy o tym, nasz gniew i po części smutek nie dają nam chwili przemyśleń czy dobrze postępujemy.
    Jednak kłamstwa to nie tylko słowa, to nie tylko niedotrzymanie obietnic, to również coś bardziej raniącego niż słowa. Teraz zwracam się do osób, które zostały zdradzone przez dziewczynę/chłopaka, odrzucone dla kogoś innego, oraz do tych osób od których odwrócili się przyjaciele. Tak piszę to z myślą o Tobie, tak wiem co czujesz, sam kiedyś przez to przeszedłem. I jedyne co mogę Tobie powiedzieć na pocieszenie to to, że nie jesteś sam, a takich jak Ty, jak ja, zdradzonych czy porzuconych jest tysiące jeśli nie więcej. Ale czy to, że ktoś się od nas odwraca świadczy o tym, że nie jesteśmy tych osób warci, że popełniliśmy gdzieś błąd? Jeśli z czystym sercem możesz powiedzieć, że robiłeś/aś wszystko dla tej osoby, możesz śmiało stwierdzić, że to nie Twoja wina. Czasami w okół nas dzieje się coś czego nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć.
     Poczułem ból kłamstwa i zdrady na własnej skórze, nie życzę tego uczucia nikomu. W dzisiejszym świecie trudno jest się obejść bez tego, czasami mówimy słowa nie godzące się z prawdą tylko dla tego by nie urazić drugiej osoby. No powiedzcie mi kto z Was powie wprost małemu dziecku, że Mikołaj, w którego tak wierzy, nie istnieje? Z czasem to kłamstwo spotka się z prawdą, ale dziecko samo do tego dojdzie.
    Żyjąc każdym dniem, nie mam czasu na dualizm, nie mam czasu na grę i nie mam czasu by to realizować. Takie granie przysparza mnóstwo i jeszcze więcej problemów czy niepotrzebnych konfliktów itd. Więc po co grać skoro można być sobą? Po co udawać kogoś, kim się nie jest? Każdy z nas jest inny, każdy wyjątkowy, a my tak na siłę próbujemy udawać kogoś innego.

wtorek, 29 października 2013

Przyszłość

    Ile razy na Facebook'u widzimy te "mądre" cytaty, że życie jest tylko jedno, żyć tym co jest teraz i nie zastanawiać się co będzie potem? Ile razy robimy coś, nie zastanawiając się ani chwili co przyniesie to później, ile razy odczuwamy później te bolesne skutki? Dlaczego jeszcze się nie nauczyliśmy się chociaż wyobrażać sobie co może być potem?
     Jednak! Kapka prawdy jest w tych cytatach, takie małe źdźbło prawdy, tylko niestety nie wszyscy je rozumieją. To prawda, że życie jest jedno, że trzeba żyć pełnią życia by  później nie żałować! Ale niestety jak w większości spraw szybko przechodzimy ze skrajności w skrajność. Życie jest jedno i trzeba żyć nim tak jak chcemy, ale trzeba założyć też opcję, że to co zrobimy teraz przyniesie później swoje konsekwencje. Robimy różne rzeczy, mniej lub bardziej życiowe, ale nie zawsze jesteśmy świadomi, co będzie skutkiem tego. Nie potrafimy przewidzieć co dokładnie będzie się potem działo.
      Żyję pełnią życia, śmiejąc się z każdej chwili, staram się zmieniać co się da, tak by później było mi jak najłatwiej. Pomimo tego, że nie wiem co będzie w przyszłości, nie wiem czy wszystkie moje starania się zdadzą przydatne, czy też nie. Tak naprawdę nie wiem co będzie za kilka minut, godzin, dni, za tygodni itd. nawet nie wiem czy jutro wstanie słońce. Ale każdy z nas zakłada, że skoro dzisiaj wstawało przez od kilku milionów lat, to czemu nagle jutro miałoby to nie nastąpić? Jeśli jutro przyjdzie następny dzień, wiem, że dziś zrobiłem wszystko by jutro mieć jak najmniej zmartwień.
    Zawsze trzeba się na chwilezatrzymać, pomyśleć co mógłbym/mogłabym zrobić, żeby jutro było lepiej, a nie z góry zakładać: "a jutro, to jutro, nie mam na to wpływu", to nie prawda, że nie możemy zmienić przyszłości.

niedziela, 27 października 2013

Usmiech

      Nudne, ponure, przygnębiające dni długiej, złocistej jesieni, sprawiają, że wpadamy w monotonność. Dzień za dniem mija zlewając się w jedną całość, zapatrzeni na własne uczucia, cele i pragnienia. Dzień za dniem i tak bez końca. Ale ile tak można? Ile można chodzić w kółko? Jak długo? Odpowiedź może jest śmieszna, ale wystarczy mały uśmiech. Tak właśnie o to chodzi uśmiech to tylko mała cząstka wyrazu naszych emocji, ale to ona potrafi odmienić coś zwykłego w coś niecodziennego. Ile razy czekając na autobus byliśmy zamyśleni, myślami gdzieś bardzo daleko, gdzieś gdzie byśmy chcieli teraz być, a my mieliśmy ponury wyraz twarzy. Marzenia są najważniejsze, ale gdy myślimy o czymś przyjemnym, czemu się nie uśmiechniemy? Przecież na samą myśl o naszych marzeniach cieszymy się, więc czemu tego nie uzewnętrznimy?
       To nie prawda, że uśmiech nie zostanie odwzajemniony, to nie prawda, że gdy ktoś cały czas się uśmiecha to coś ukrywa. Każdy z nas pamięta tę nieśmiałą dziewczynę czy chłopaka, który się na nas potajemnie patrzył, a gdy uśmiechnęliśmy się do niej/go, opuścił z nas wzrok i nieśmiało odwzajemnił uśmiech. To nie prawda, że taka osoba jest zamknięta w sobie, tylko po prostu wstydzi się podejść pierwsza i zagadać.
       Jednak uśmiech ma coś w sobie. Ma coś takiego, z czym każdemu z nas jest do twarzy. Tylko czemu tak często o nim zapominamy? Czemu gdy ktoś się uśmiechnie, to jest jak kosmita? Dlaczego gdy ktoś zaśmieje się ciutkę głośniej w autobusie jest uciszany przez naburmuszone staruszki?? Tylko dlatego, że one nie potrafią się śmiać i zapomniały jak to jest mieć z czegoś radość? Szczerze mówiąc nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Ale za to wiem jedno:
       Uśmiech to piękna rzecz, kocham się uśmiechać, kocham się śmiać, to nie tylko opisanie tego co czujemy, ale też pokazanie tego co nam w duszy siedzi. Uwielbiam, gdy moja dziewczyna się uśmiecha, bo wiem wtedy, że jest ze mną szczęśliwa. Jeśli byłaby smutna, jeśli coś by się stało, zrobiłbym wszystko (nawet mógłbym stanąć na głowie i klaskać uszami) tylko po to by na jej twarzy pojawił się uśmiech. To tyczy się nie tylko dziewczyny, ale też i moich przyjaciół, cieszę się gdy widzę na ich twarzy uśmiech bo wiem, ze jest wszystko dobrze.

poniedziałek, 21 października 2013

Sen

     Czasami pamiętamy, czasami tylko kojarzymy, nie zawsze go mamy. Sen. Jest projekcją naszych skrytych pragnień, przemyśleń i podświadomych decyzji.Podświadomość tak naprawdę cały czas rejestruje wszystko to czego nie jesteśmy w stanie bezpośrednio zaobserwować. To na co my nie zwracamy uwagi to czego nie pamiętamy, nie usłyszeliśmy tego co ktoś do nas mówił czy to na co nie zwróciliśmy uwagi, to wszystko gromadzi podświadomość. Nie potrafimy z niej korzystać w sposób kontrolowany, to tak jakby mózg w mózgu odpowiadający za rejestrowanie i późniejsze odtwarzanie w postaci snów momentów. Nie zwracamy na to uwagi, bo myślimy, że to tylko wytwór naszej wyobraźni, co nie jest prawdą.
     Nie raz pewnie Wam się śniło coś pięknego, jakieś wasze marzenie, w którym byliście najszczęśliwsi, to o czym nie myśleliście, czy to czego nawet nie wiecie, że pragniecie. Jednak to nie tylko piękne wizje, to nie tylko słodkie chwile w których podświadomie byśmy chcieli żyć. To również pokaz naszych prawdziwych lęków. Czasami wypieramy się swoich lęków bo są dziwne, śmieszne i rzadko mamy odwagę się do nich przyznać, albo odrzucamy je bo wydają się być absurdalne. To właśnie dzięki snom potrafimy dostrzec tę prawdę o istnieniu, której nie do końca jesteśmy świadomi. Czasami spotykamy w snach pewne osoby, jeśli mam sen o marzeniach, to twarzy tej osoby nie pamiętam, ale pamiętam barwę jej głosu czy kolor włosów. Szczerze mówiąc nie wiem czemu tak się dzieje, może dla tego byśmy sami doszli do tego, o kim tak naprawę po cichu marzymy, może dla magii tajemnicy by resztę tej zagadki rozwiązać samemu. Kto wie?
     Jeśli sen który mamy, jest o marzeniach jest taki piękny idealny, wydaje się być nawet prawdziwy. Ale przychodzi moment wybudzenia, ten moment gdy przecierasz oczy i dochodzisz do wniosku, że to był tak naprawdę tylko sen. Raz w życiu spotkałem się z takim czymś, w życiu mi się układa, lecz w tym śnie było coś o czym marzę.
Ale czasami również dotykają nas koszmary, długie, straszne i nawet mroczne. Ciemna odchłań  naszych lęków, która znalazła "dziurkę" by się wyjawić. Czasami po wybudzeniu cieszymy się, że to wszystko to tylko zły sen i nic więcej, choć możemy się również mylić.

Sny są ważną częścią naszego życia, nie zwracamy na to uwagi, ale kto wie czy może nie chcą nam pokazać jak moze wyglądać nasze życie, może pokazują nam to czego tak naprawdę chcemy. Wielu z nas chce mieć wyśnione życie, a może te sny są pokazują nam to co powinniśmy robić, to za czym dążymy czy to czego chcemy.

niedziela, 20 października 2013

Gwiazda

    Patrzyliście kiedyś w gwiazdy? Mieliście chwile, żeby się zatrzymać i unieść głowę na tyle, by stracić z oczu na chwile otaczający nas świat, po to by dojrzeć te małe punkciki na czarnym niebie? I zauważyliście pewnie też, że niektóre świecą jaśniej, inne ciemniej, czasami trzymają się w grupie, a niektóre są daleko od innych osamotnione? Zaczynamy się zastanawiać dlaczego tak się dzieje, dlaczego akurat tak się ułożyły. Zastanawiające prawda?
    Od kiedy pamiętam, kosmos mnie intrygował, godzinami mogłem oglądać programy o nim i się wpatrywać w czarne niebo godzinami. Do dziś nie potrafię wytłumaczyć dlaczego to robiłem i dlaczego to robię. I sensu mojego zachwytu ciemnym ogromem wszechświata dalej nie potrafię zrozumieć. Ale chyba największą zagadką było: "dlaczego te gwiazdy są w jednym gronie, a kilka kolejnych są same pomiędzy grupami"? Dzisiejszej nocy, gdy księżyc pięknie świecił siedziałem i rozmyślałem nad tym. W końcu wpadłem na myśl: "przecież one nie mogły sobie zadecydować gdzie i kiedy będą, dlatego los zrobił to za nie - rzucił je gdziekolwiek". Wielu osobom jest obojętne to gdzie teraz są, co robią i co będzie jutro, nie dbają o nic, nie dbają o innych i kończą jak te gwiazdy na niebie. Albo zostaną same, albo zostaną w grupie, lecz to los zadecyduje skoro One nie chcą. Często nie zastanawiamy się jakie konsekwencje teraźniejszości możemy ponieść w przyszłości.
    Kilka tygodni temu gdy rozmawiałem z przyjaciółką, zwierzałem się jej z mojego problemu. Długo jej o tym opowiadałem, tłumaczyłem i wyjaśniłem. Słuchała mnie w skupieniu i ciszy, ale co jakiś czas spoglądała w niebo, co mnie rozkojarzyło i się spytałem: "co jest"? To co odpowiedziała po krótkiej chwili namysłu, dosłownie wgniotło mnie w ziemię. "Zastanawiałeś się jak wielki kosmos jest, w porównaniu do naszej planety i ludzi, jesteśmy tylko miliardową galaktyki, a co dopiero kosmosu, a nasze problemy? Niby takie wielkie, ale w porównaniu do wszechświata to jak ziarnko piasku pomniejszone 1000 razy, a my się nimi przejmujemy". To co powiedziała zajmowało moje myśli przez długie godziny w ciągu dnia, uświadamiałem sobie co dla nas jest ogromne a dla kosmosu tylko pyłkiem nic nie znaczącym.
    Nasze problemy są tylko małą drobnostką, z którą powinniśmy nauczyć sobie radzić, bo one same w sobie, są mizerne. Widzicie, widzicie to podobieństwo między nami, a gwiazdami? Choć może dzieli nas kilka milionów lat świetlnych, jesteśmy podobni. Dla nas gwiazdy są małymi świecącymi punkcikami na nieboskłonie, a my sami jesteśmy pyłkiem kosmosu.

Nie pozostawiajmy siebie samych na pastwę losu mówiąc: "a co ja będę się starać, co będzie to będzie", nic nie warte słowa wymawiane przez tych, którym życie jest obojętne. Problemy są codzienną częścią życia każdego z nas, ale sztuka polega na radzeniu sobie z nimi, bo w porównaniu do kosmosu prawie nic nie znaczą.

czwartek, 17 października 2013

Decyzja

     Każdego dnia, podejmujemy ich kilka, w każdym tygodniu jest ich kilkadziesiąt i tych małych i tych najważniejszych, a wszystko to sprowadza się do decyzji. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że podejmujemy decyzje, bo przywykliśmy do nich, są chlebem codziennym i nie przykuwamy im już większej uwagi. Dzięki nawet tym drobnostkom, powoli rozumiemy czym są konsekwencje, to one przygotowują nas do coraz to ważniejszych decyzji, które los przyniesie Wam z wiekiem. Niestety nie wszyscy maja takie szczęście, że w wieku 7 lat jedynym dylematem było, który zestaw LEGO sobie wybrać. Może w wieku 7 lat rodzice tej osoby się rozwiedli, a On miał prawo zadecydowania kto będzie jego opiekunem. Takie osoby są o wiele bardziej doświadczone przez życie.
     Niestety często zdarza się tak, że jedna decyzja ma mnóstwo dróg wyjścia, miliony kombinacji i sztuka nie polega na rzuceniu obojętnej decyzji. Sztuką jest przemyślenie tego co może nas później spotkać, co możesz straci, a co zyskać. Nie możemy się również łudzić, że po zdecydowaniu za czymś nic nie stracimy a tylko zyskamy, tak niestety zdarza się bardzo rzadko i nawet śmiem twierdzić, że nigdy... Teraz od nas zależy ile stracimy i ile zyskamy, przy tych najważniejszych decyzjach jest tysiąc dróg, miliony kombinacji, czy cos pójdzie po naszej myśli czy nie. Nigdy nie możemy być w 100% pewni, że stanie się tak jak właśnie to sobie przemyśleliśmy. I tym są konsekwencje. Są ponoszonymi stratami, ale też i zyskami.
     Ilu z Was prosi bliskich osób by pomogli Wam przy zadecydowaniu, ilu z Was chciałoby mieć to jak najszybciej z głowy. Nie wiem ile jest takich osób, ale wiem, że nikt nie lubi tracić tego co jest dla niego ważne, nikt nie chce ponieść strat na własnych decyzjach. Ale tego się nie uniknie, zawsze coś stracimy, nawet by później to zaowocowało zyskiem i lepszą sytuacją.

niedziela, 13 października 2013

Sekunda.

     Niezauważalna część dnia każdego z Nas, tak mała, że aż niedoceniana. W każdym dniu jest 86,400 sekund, każda inna, każda wyjątkowa jak kropla wody. Kapiąc spada w ciemność przeszłości zapomniana, nie ważna, choć drogocenna. Zastanówmy się, że gdybyśmy zrobili coś w tej jednej sekundzie, drobince w naszym życiu, moglibyśmy odmienić jego bieg. W tygodniu jest 604,800 sekund, każda następna inna od poprzedniej, zrobiliśmy coś w tej jednej wybranej sekundzie coś, co odmieniłoby nasze życie. Jeśli przepadła, przepadła nie odwracalnie i już nigdy nie będziemy mogli tego zrobić czy wrócić do tej sekundy. .
     Miesiąc to 2,592,000 sekund gdybyśmy porównali: 1 sekunda to ziarnko białego piasku, gdybyśmy odmienili tę jedną sekundę, gdybyśmy coś zrobili, zmienilibyśmy kolor tego ziarenka z białego na czerwone. To jedno ziarenko zmieniałoby kolejne, i kolejne, i kolejne, i tak w nieskończoność, tak niewiele trzeba zrobić by coś odmienić. Rok to 31,104,000 sekundy, które jedna za drugą uciekają, między palcami, każda z nich wyjątkowa jak najdroższy diament. Nie korzystając z żadnej z nich stracimy wszystkie poprzednie i nie zmienimy następnych -nieodwracalnie.
     Mogliśmy coś zmienić, była nam dana szansa, wystarczył ułamek sekundy, wystarczy jeden ruch by zmienić bieg naszego życia i drugiej osoby. Tak niewiele, taka drobnostka w porównaniu z naszym życiem, a tak ważna. Życie to 2,332,800,000 sekund i żadna nigdy nie powróci, minie nieodwracalnie, choć coś mogła zmienić. Każda może coś zmienić, każda może pociągnąć coś za sobą.
    Ile raz ktoś nam wpadł w oko, a my nie powiedzieliśmy prostego "cześć ładnie wyglądasz", ile razy ktoś z nas chciał coś zrobić, a tego nie zrobił. Ile razy czegoś co trwałoby kilka sekund nie zrobiliśmy. Ilu z nas żałuje teraz, że tego jednego czynu nie zrobiło, ilu z nas po prostu się bało. Jedna sekunda to prawie dwu i pół miliardowa naszego życia. Mało prawda? Nic takiego? Prawie bezwartościowa? To są najgłupsze odpowiedzi, bo właśnie ta sekunda: proste słowo czy czyn, mogło odmienić nasze życie. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to z czego mogliśmy skorzystać nigdy już do nas nie wróci by dać nam drugą szansę.

Sekundy wokół nas, sekundy jak piasek w dłoni- leci między palcami niezatrzymanie....

wtorek, 8 października 2013

Tak mali choć tak wielcy.

    Wiele pisałem o spełnianiu marzeń, wiele wspominałem o tym, żeby być dobrym dla drugiego człowieka. Starałem się Wam przekazać jak najwięcej i dziś chciałem to ja Was poprosić o pomoc. Wczoraj wieczorem na FB napisała do mnie moja znajoma i to co mi powiedziała kilka minut później wprawiło mnie we wzruszenie. Pewna dziewczynka, która ma sześć lat i jest chora na raka, nazywa się Oliwia Gandecka i 27 października kończy 6 lat, a jej marzeniem jest zebrać jak największą ilość kartek urodzinowych.
    Koszt takiej karteczki ręcznie pisanej wynosi około 3 zł, wiem, że macie dobre serca, wiem, że chcecie zrobić coś dobrego dla kogoś innego. Nie wiele trzeba by pomóc innym i chciałem również poprosić Was już nawet nie ten konkretny wpis, lecz informacje o tej akcji do swoich znajomych. Wierzę w Was, wierzę, że każdy chce zrobić coś pięknego i zróbmy to! Zróbmy to razem!
    Naprawdę nic wielkiego wobec Was nie zrobicie, niewiele wykosztujecie się na te karteczkę, ale pomyślcie ile radości przysporzy Oliwii Wasza kartka. I wiem, że większość z Was sobie pomyśli "a co zmieni to, że ja nie wyślę tej karteczki", "ktoś inny na pewno wyśle" i nie chcę byście to w ten sposób potraktowali. A co jeśli każdy sobie tak pomyśli, co jeśli każdy to oleje i w sumie nikt nie wyśle tego małego gestu. Niech każdy z nas będzie tym kimś kto wyśle tę karteczkę! Jesteście wielcy i posiadacie wiele dla tego dajcie też coś od siebie, szczególnie gdy to prawie nic nie kosztujący gest.
   
    Kocham marzenia, kocham je spełniać bo przynoszą największą radość, dlatego też chcę pomóc w spełnieniu marzenia Oliwii. Jesteście wielcy, jesteście cudowni tacy jacy jesteście i wykorzystajcie to, sprawcie, że 6 urodziny Tej Dziewczynki będą wyjątkowe.

Informacje do nadania kartki:

Oliwia Gandecka
ul.M.C.Skłodowskiej 11/26
65-001 Zielona Góra


Dziękuję z całego serca ;)

niedziela, 6 października 2013

Miłość

    Czy to heteroseksualna, biseksualna lub homoseksualna miłość jest we wszystkich trzech rodzajach. Nie ma różnicy w jakim wieku podejmiemy decyzję o swoim ukierunkowaniu. Często jesteśmy hetero tylko dlatego, że społeczeństwo tego od nas wymaga, a tak naprawdę chcielibyśmy uciec w objęcia tej samej płci. Ale co ja mogę wiedzieć, skoro jestem tylko szarym, heteroseksualistą mającym 15 lat, szczerze mówiąc osobiście nic, ale wystarczyło popytać kilku osób. Zadawałem różne pytania, dotykałem różnych wrażliwych aspektów, bi i homo seksualizmu. Szczerze mówiąc odpowiedzi tych osób, chwytały mnie za serce, czułem, że to co mówią, mówią z uczuciem. To było dla mnie coś niesamowitego, a zarazem cudownego.
    Wielu uważa, że inni niż hetero nie mają prawa bytu, że są chorzy itd, ale jakim prawem uzurpujemy sobie prawo do wydawania takiego wyroku? Takie zachowanie, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo mnie obrzydza. Takie opinie są snute tylko dlatego, że kochają tę samą płeć, a nie przeciwną, dlaczego? Bo mają odwagę pokazać się i przyznać, że są inni, dlatego, że potrafią się przyznać do czegoś z czym prawdopodobnie nigdy się nie spotkaliśmy. Wywiady z tymi osobami, pozwoliły mi się zbliżyć do nich, wczuć się w ich odczucia, nastrój, by zobaczyć choć ich pryzmat rzeczywistości.
     Wielu odrzuca na sama myśli możliwości uprawiania seksu z tą samą płcią i również uważają,  że jeśli partnerzy są tej samej płci, robią to częściej. I to jest największe kłamstwo jakie kiedykolwiek usłyszałem, decyzja o przeżyciu swojego pierwszego razu, jest dużo później podejmowana. Osoby z którymi miałem przyjemność przeprowadzić wywiad, były otwarte na wszystko, co jest piękne, bo nie wstydzą się swojej miłości. Nie wstydzą się pokazać, że jest się z drugą osobą tej samej płci, nie wstydzą złapać się ze rękę, te osoby mają kilkukrotnie więcej odwagi, niż co poniektórzy z nas.
     "Miłość jest miłością", ten zwrot zawsze traktowałem jako najprawdziwszą prawdę, ponieważ to nie od nas zależy kto nam się będzie podobać. Piękno miłości występuje pod każdą postacią, nie zależnie od związku, wieku, wspólnie spędzonych lat.
Miłość jest piękna i nic tego nie zmieni.

Dziękuję osobom, które miały chwilkę by mi ją poświęcić, jesteście wielcy, nawet nie wiecie jak ogromni! Sprawcie by ludzie szli za wami murem, by również byli tak otwarci, stwórzcie z tego coś wielkiego. Z całego serca życzę Wam byście znaleźli/znalazły swoje drugie połówki.
Dziękuję ;)

piątek, 4 października 2013

Rzeczywistość.

    Szare życie, monotonność, ponurość a może rzeczywistość? W dzisiejszym świecie trudno jest znaleźć czas na zatrzymanie się, bo cały czas dokądś zmierzamy. Zakładamy "klapki" na oczy, które ograniczają nasze pole widzenia tylko do patrzenia na cel. Cele w życiu są ważne, ale codzienne dążenie do niego sprawia, że nie widzimy świata. Sprawia to, że każdy dzień wygląda tak samo, że jest monotonny i mogłoby się wydawać, że cały czas zataczamy koło, a chcielibyśmy iść naprzód. Trudno jest widzieć świat już nawet nie na różowo, ale chodzi o dostrzeganie jego kolorów. Tyle się mówi "chwytaj dzień" "nic dwa razy się nie zdarza", niech to będzie slang w reklamie ogromnej korporacji. Nie obchodzi mnie to, bo mówią szczerą prawdę, nigdy nie wrócimy do tego co było, dlatego trzeba czerpać z życia 200% by później to tylko wspominać.
     Życie w Polsce nie wygląda kolorowo, zresztą tak jak we wszystkich innych krajach. Każdy pracuje, każdy chodzi do szkoły, każdy ma coś, ale co z tak zwaną pozytywnością? Dlaczego niektórzy nie potrafią się bawić, na trzeźwo? Dlaczego tak tego się wstydzą? Nie znam pytania na tę odpowiedź, ale wiem, że gdy ktoś zacznie coś robić, taki skok w bok od rzeczywistości, wiem, że ludzie zrobią to samo za nim. Tylko dlaczego tak ciężko jest nam się wyrwać z tego "toru" dnia codziennego, ale boimy się to robić. Nie wiemy czy inni pójdą za nami, popatrzą się dziwnie, czy zadzwonią po policje, że organizujecie rozruchy. Nie mam tu na myśli organizowania nie wiadomo jak wielkich imprez, czy czegoś w tym rodzaju. Nic z tych rzeczy, mam tu na myśli chociaż, odwzajemnienie uśmiechu, miłych nie wulgarnych słów, a przede wszystkim szacunek do drugiego człowieka.
     Wczoraj o godzinie 17:10 odbył się flashmob, organizowany był przez fanclub One Direction, a ja im zapewniałem zaplecze techniczne, zezwolenia itd. Wszystko się udało, mimo ogromnego strasu, dziewczyny zatańczyły swoje, a po układzie poprosiły mnie o puszczenie Macareny. Spełniłem ich życzenie i zaczęło się coś czego nigdy nie widziałem na własne oczy. Obcy ludzie, osoby których w życiu na oczy nie widziałem, zaczęli się dołączać. Dołączyły się osoby w moim wieku, trochę starsze i nawet była jedna starsza Pani, ujęła tym serca wszystkich, którzy tam byli. Pomimo wieku, pomimo tego, że widownia była spora, Ona się dołączyła. Pokazała w ten sposób <czy zdaje sobie z tego sprawę czy nie>, że można się bawić i być pozytywnym bez względu na wiek, płeć i to kim jesteś.
    Każdy uwielbia zabawę, ale niestety niewielu jest tych, którzy nie wstydzą się do tego przyznać. Nie lubię, żyć monotonnie, nie lubię być nudny, uwielbiam robić coś innego. I nawet właśnie takie flashmob'y i ludzie którzy się dołączają pokazują, że fajnie jest się bawić. Dlatego nie wstydźmy się uśmiechnąć, do drugiej osoby, nie wstydźmy się pomóc. Po prostu BĄDŹMY POZYTYWNI :D

czwartek, 3 października 2013

Dystans.

    Ten wpis będzie będzie trochę ukierunkowany na osoby będące w związku.
Będąc z kimś zawsze chcemy spędzać z tą osobą jak najwięcej czasu, chcemy ją widzieć, słuchać, dotykać, czuć jej bliskość, lecz nie zawsze jest tak pięknie. Nie zawsze jest tak pięknie jakbyśmy tego chcieli, nie zawsze się to do końca udaje co sobie zaplanowaliśmy. Jedni drugą połówkę mają 100m od siebie, drudzy mają 3 km, a inni mają Ją w innej miejscowości. Gdy mówimy o osobach mających sporą odległość między sobą mają na szczęście Skype, Gadu-Gadu itd. co pozwala im na nieograniczony kontakt. Ale popatrzmy na Tych którzy mają swoją/ego dziewczynę/chłopaka niedaleko od siebie, są pary który prawie codziennie się spotykają, a są też takie maja blisko, a jednak tak daleko. I nie mam tu na myśli odległości, chodzi mi o to, że jedna ze stron cały czas jest zabiegana, cały czas gdzieś musi lecieć.
     Jednym z częstszych wyjść z takiej sytuacji jest zdanie "wybacz, no ale tak wyszło" albo "nie mogę bo muszę coś zrobić" potem słyszymy przeprosiny, wyrazy skruchy itd. Ale co to nam da, zwróci nam ten czas bez drugiej osoby, albo opowie wszystko to co mieliśmy jej do przekazania? Nie! Te słowa to tylko zaklepanie rany, ale kolejne takie momenty będą jak rana posypana solą, bolesne, nie gojące się i pozostawiające ślad. Po pierwszych kilku sytuacjach jesteśmy w stanie jeszcze to zrozumieć, ale jak wszystko się kończy, kończy się i również nasza wiara i cierpliwość. Nie wierzymy już w te przeprosiny, bo i tak dalej będzie to samo, nie wierzymy gdy nam powie, że np. we wtorek ma czas się spotkać. To nie jest nic dziwnego, każdy tak reaguje, no ale co dalej. Co gdy bardzo byśmy chcieli być  tą osobą jak najczęściej, a Ona zazwyczaj nie może? My możemy tylko czekać....
     Byłem i jestem w takiej sytuacji, że czekam na dziewczynę bo ciągle "coś", ciągle ma jakieś zajęcia, a ja jestem wierny i cierpliwy. Ale muszę się przyznać, że jest to bardzo męczące, trudno jest czekać na coś, nie wiedząc kiedy to nadejdzie, kiedyś czekałem 10 miesięcy i nic nie nadeszło. Ale teraz jestem, <choć bardzo zmęczony> silny, bo moja dziewczyna zasługuje na to bym na Nią poczekał, choć czasami przychodzi mi zalać się smutkiem i łzami nie poddaję się... Nie ma stałego "przepisu", że powinno czekać się na drugą połówkę. Mamy ten obowiązek gdy wiemy, że ta osoba jest tego warta po wcześniejszym poznaniu, a jeśli osoba nie jest warta nas i naszego czasu, nie warto się w to dalej angażować.
    Bycie zakochanym to trudna sztuka, miłość oślepia, ale też uczy latać, co sprawia, że nie potrafimy racjonalnie ocenić stanu rzeczy i wtedy pomagają nam najbliżsi przyjaciele. To oni pierwsi nam mówią, że coś jest nie tak, to oni widzą i wiedzą co z tego będzie.

Znajmy naszą wartość, ale też drugiej osoby, przyznanie się do tego, że ktoś nie jest nas wart to wcale nie oznacza, że popadliśmy w samozachwyt. 

środa, 2 października 2013

Pasja.

     Jest nieodłączną częścią życia każdego z nas, nie ważny jest wiek, nie ważne to czy jestem chłopakiem czy dziewczyną. Każdy ma coś co po prostu go "kręci" wszystko co dla jednych może być czymś normalnym i codziennym, dla innych może to być coś ważnego. Często osoby, które mają nieco inne zainteresowania niż te które są uważane za normalne są przez innych wyśmiewane. I powiedzcie mi jakim prawem? Jakim prawem wyśmiewamy kogoś tylko dla tego, że interesuje go coś zupełnie nie z naszej bajki, nie mamy do tego prawa. Każdy jest inny i każdego będzie interesować coś innego, a czy to będzie zbieranie znaczków, kolekcjonowanie motyli, czy zbieranie tribali.
     Moją pasją jest akustyka, mam tu na myśli nagłośnienie sceniczne (wzmacniacze konsolety kolumny itd.) uwielbiam przy tym grzebać i się zatracać, ale ze względu na wiek nie mogę nigdzie "doczepić" się nawet jako asystent. Z tego powodu zajmuję się swoją drugą pasją jaka jest modelarstwo (sterowane samochody, samoloty, łodzie itd.). Za każdym razem gdy ktoś się mnie pyta co lubię robić i mu odpowiadam, zawsze na jego twarzy pojawia się grymas w  stylu "Boże co za nudziarz". Większość ma na to pogląd, że to grzebanie w drewnie albo zabawa dziecięcymi samochodzikami, co jest złą interpretacją, co powoduję, że przez kolejne 5 min. tłumaczę czym to tak naprawdę jest.
     Nie jest łatwo się wyróżniać spośród społeczeństwa, bo gdy się czym wybijemy, zostaniemy od razu "sciągnięci" na ziemię negatywnymi komentarzami i docinkami. Co sprawia, że schodzimy do tych akceptowanych przez towarzystwo kryteria i je spełniamy.
     Nie ważne co lubisz robić, nie ważne ile przy tym spędzasz czasu, nie ważne jest również to jak to odbierają inni, ale najważniejsze jest to by to Tobie sprawiało przyjemność. Masz prawo do robienia czego chcesz bo to Twoje życie, jeśli Cię coś uszczęśliwia trzymaj się tego i rób to dalej nie patrząc na komentarze.
Uwierz w siebie, uwierz w swoje możliwości i rób to co kochasz mimo wszystko! Bo dzięki temu jesteś szczęśliwy/a!