wtorek, 31 grudnia 2013

Nowy Rok

    Ludziska! Tak jakby ktoś nie wiedział to informuję czytelników, że dziś jest Sylwester. Nie no dobra, żarty żartami. Rok 2013 wniósł do mojego życia dużo rzeczy, dorosłem pod wieloma względami, ale jeszcze więcej narodziło się pytań we mnie, jednak nie o tym ten wpis.
    Chciałem Wam po prostu życzyć spełnienia marzeń, sukcesów, niespodzianek, które przyniesie każdy dzień, by zdrowie Was nie opuszczało, a siłą która w Was drzemie, wreszcie się ukazała. Problemy i kłótnie to część życia każdego człowieka, dlatego nie poddawajcie się nigdy! By osoby samotne znalazły swój ideał, a życie i dni układały się jak najlepiej.
    Krótko bo krótko, ale ile można życzyć :D. Moim czytelnikom życzę wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku, jestem z Wami!!!

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rodzinka.

    Ooo tak bliski temat mi się narodził w głowie. Rodzina. Rodzina to piękna rzecz, rodzina to coś co nigdy nas nie odrzuci, rodzina to ciepło, które zawsze nas będzie ogrzewać. Każdy ma Tatę i Mamę, choć czasami nie do końca w takim składzie jesteśmy wychowywani z różnych powodów. Los dla nas różne drogi wybiera i czasami nie mamy możliwości dorastać w otoczeniu kochającego Taty i Mamy. Rozumiem po części takie osoby, bo sam wychowywałem się z Mamą z okazyjnym spotykaniem się z Tatkiem, bo pracuje za granicą. Cóż - takie życie, ale narzekać nie mogę, bo jestem pomimo tego wszystkiego szczęśliwy, ale nie ukrywam, ani nie udaję twardego i przyznaję się, że czasami mi go brakuje, ale to nie temat wpisu tylko taka mała dygresja, którą chciałem się z Wami podzielić.
    Zauważyliście, że nie ważne jak bardzo byśmy się pokłócili z najbliższymi to i tak nam wybaczą i przyjmą z ciepłymi objęciami, że zawsze będą w stanie Nam pomóc, nie ważne co by się działo? Możemy narzekać jak to się kłócimy z rodzicami, jak to nam źle, bo czegoś tam rodzice nam nie kupili - ale i tak rodzina będzie dla nas najukochańsza. Wszystko to co robią dla nas Rodzice, to robią to z miłości i troski do nas. Nie chcę Cię puścić na imprezę - a może robią to dlatego byś nie weszła/wszedł w złe towarzystwo, albo żeby nic się nie stało. Nie przejmujmy się tym bo nie chcą nam zrobić czegoś złego. Nie będę tutaj się wypowiadać gdzie są granice, bo nie mnie to oceniać, ani pouczać. Jednak śmiało mogę powiedzieć, że są przypadki skrajne w obydwie strony: nadopiekuńczość i bezstresowe wychowanie - obydwie skrajności są tak samo krzywdzące.
    Pewnie zauważyliście, że nie nazwałem swoich Rodziców - starymi, a Mamę i Tatę - ani Starą i Starym, czy inne takie wyzwiska na najbliższych. Pisałem tak nie dlatego, ze na blogu musi to konkretnie wyglądać i kulturalnie, ale przez szacunek jaki darzę ich. Tak! Szanuję swoich rodziców, bo to dzięki im zawdzięczam wszystko co mam i co osiągnąłem, czasami nawet mieli we mnie więcej wiary, niż ja sam w samego siebie. Niestety często słyszę: słuchaj pogadam ze starymi i Ci powiem, albo innego typu teksty. To aż kuje w uszy! Czemu niektórzy potrafią nie szanować tych osób, które w razie co, mogłyby sobie życie odebrać by nas uratować?!

Zacznijmy doceniać te najbliższe osoby, które zawsze przy nas były, są i będą! To, że zawsze tak będzie nie oznacza, że mamy ich nie szanować, no bo przecież wybaczą, ale nikt nie wpadnie na pomysł, że te osoby też mają uczucia i możemy im takim piętnem przysporzyć wiele smutku.

niedziela, 29 grudnia 2013

Fame.

Kiedyś pisanie blogów było sztuką 
Wtedy jak ktoś się wybił na blogu to coś oznaczało
Teksty miały wzniosłe treści
A stworzenie najprostszej strony, było sztuką
A teraz? 
Teraz każdy może założyć bloga w kilka chwil 
Byle jak poskładane teksty, nikogo nie obchodzące treści
Kolejne pseudo-modowe porady
Wymiotować się chce od różowych tytułów
I jaskrawych kolorów

    Kiedyś teksty blogów rzeczywiście miały sens, kiedyś tylko Ci którzy mieli poukładane w głowie mogli się wypowiedzieć, a każdy kretynizm był wyśmiewany. A dzisiaj? Aż brak słów. Tysiące identycznych blogów o tematyce pseudo-modowej, robiących darmową reklamę produktom z Cropp'a, House'a itd. Oklepane czapki z tandetnymi napisami, w których nosi się pół miasta - powalające, że można tak łatwo innym wcisnąć kit. Kiedyś "wizażystą mody" nazywało się osobę, która miała poczucie gustu, umiała łączyć kolory, style, a pomimo tego wyglądało to świetnie. A teraz? Przejdzie taki chłopak czy dziewczyna obok gabloty w centrum handlowym, kupi ciuchy z manekina, zrobi zdjęcia i wrzuci do internetu z podpisem, że teraz to jest modne.
    To można jeszcze przeżyć i powiedzieć sobie "a niech robi co chce", jednak i tak to będzie raziło w oczy. Ale wspomnijmy teraz sobie osoby, które zanim coś zjedzą zrobią zdjęcie i wstawią na Instagrama z podpisem typu: #mhh, #thebestfood, #food, itd. To po prostu powala na kolana i dobija. Każdy moment z życia potrafią takie osoby sprzedać do internetu, tylko po co? Co kogoś, obchodzi, że jakiś tam Przemek wypił właśnie kawę w Starbuck'sie? Lajki, komentarze, udostępnianie, czy obserwacja - super sprawa, też się cieszę, jak widzę, że jest łapka za mój wpis. Jednak to co się teraz dzieje: obserwacja za obserwacje, nabijanie lajków czy komentowanie na prośbę - co to ma być? Sztuczne tworzenie sobie otoczki, że ktoś napiszę "ładnie", albo, że obserwuje. Po co? A nie chodzi właśnie o to, by samemu pracować sobie na własny sukces, czekać na to kliknięcie ze strony nieznanej osoby, bo mu się spodobał czyjś wpis?
    Trzeba udostępniać swoje treści, chwalić się tym co się pisze, ale niech ta treść coś sobą prezentuje, a nie będzie 150-tysięcznym blogiem o tandetnej modzie, czy jakimś tam stylu. Po co nabijać sobie sztucznie lajki? Mogę zapewnić takich blogerów, że jeden lajk na mojej stronie, o którego nie proszę i jest szczery bo spodobały się Czytelnikowi moje wypociny, jest wart tysiąca (i więcej) sztucznie nabitych lajków z prośby o nie...
Wróćmy do czasu gdzie pisanie blogów było sztuką, gdzie idiotyzmy były krytykowane, a nie chwalone, a komentarze były szczere, podbudowujące i motywujące do dalszego pisania swoich treści!!! Każdy chce być sławny, tylko czemu to ma wyglądać w ten sposób?

sobota, 28 grudnia 2013

Chwila ciszy i refleksji.

    Świat pędzi, czas płynie, a my idziemy z duchem mody i ciągle gdzieś pędzimy. Czasami aż brakuje takiej chwili wytchnienia, chwili refleksji, chwili ujrzenia tego co mamy, czasami po prostu brakuje czasu, jednak warto jest się zatrzymać na chwilę. Zjechać z toru pędu i chwilę odpocząć. W takich momentach zdajemy sobie sprawę z tego co tak naprawdę mamy, gdzie idziemy i co najważniejsze: to kim tak naprawdę jesteśmy.
    Uwielbiam chwile zamyślenia, chwile rozpamiętywania i wspominania, chwile radosne, które mnie spotkały, oraz to co mam teraz. Im starszy się staję tym częściej mam w głowie mętlik, nic mnie nie grzeje, nic mnie nie ziębi i coraz bardziej to mnie przytłacza. Ta ilość problemów, obok których codziennie przechodzę obojętnie, ilość spraw, o których zapominam jest ogromna. Takie chwile wytchnienia od tego pędu dnia codziennego, daje nam możliwość rozmysłu nad samym sobą, bo najważniejsze w życiu jest to by zrozumieć samego siebie. No bo zastanówmy się, jakbyśmy chcieli funkcjonować gdybyśmy nie wiedzieli czego chcemy, a liczba decyzji, przed którymi stajemy rośnie z każdym dniem. I gdyby nie te chwile odpoczynku, refleksji to nie wiedzielibyśmy co dalej robić.
    Po za tym: serio, chcecie pędzić cały czas, bez chwili odpoczynku, a każdy następny dzień witać z ponurym "Dzień Dobry"? Taki pęd przez życie to tylko jego marnowanie, bo życia nie wolno przeżywać. Życiem trzeba żyć i czerpać jak najwięcej z każdego dnia, co nie jest równoznaczne, że wszystko trzeba robić na siłę. Jeśli macie na oku dziewczynę czy chłopaka, to nie zaczynajcie od razu. Bo prawdopodobnie tak szybko jak to się zaczęło, to tak też i się skończy. Miłość to ważna rzecz, ale też cierpliwa i jeśli dacie sobie czas na poznanie to ten związek będzie miał o wiele większy sens i nie będzie to tylko przygoda na miesiąc czy dwa. Nawet jeśli to uczucie minie podczas tego okresu poznawania się, to nic się nie stało, uniknęliście nieprzyjemnej rozmowy kończącej Wasz związek. W życiu trzeba być:cierpliwym, a jednocześnie szalonym, uśmiechniętym, a jednak zadumanym, po prostu jest potrzebna równowaga.

Dajmy sobie czasem chwile zwolnienia, na poznanie własnego JA, na zastanowienie się co robić dalej i chwile na rozmysły i wspomnienia, bo to coś co nigdy nas nie opuści.

piątek, 27 grudnia 2013

Droga

    Życie to droga, długa, kręta, niezbadana. Którędy iść? Jaki kierunek obrać? Wybrać łatwiejszą czy trudniejszą? Uda mi się na skróty czy nie? Czy jeszcze kiedyś tutaj wrócę? Każdy z nas zadaje sobie te pytania! Nikt nie może Wam kazać iść daną drogą! Bo to Wasze życie! To Wasze imperium, w którym tylko Wy rządzicie i nikt inny! To kłamstwo, że jesteś jak wszyscy! To kłamstwo, że jesteś niewystarczająco dobry by coś osiągnąć! To nieprawda, że w życiu nic nie osiągniesz! To wszystko to kłamstwo!
    Ty jesteś panem swego losu, możesz zostać kim chcesz, kiedy chcesz i gdzie tylko chcesz! Tylko pragnij tego! Pragnij jak niczego innego w życiu nie pragnąłeś/łaś! Masz marzenia, masz sny o potędze własnej osoby, masz cele? To zrób wszystko co możesz, by sny stały się rzeczywistością, by marzenia się spełniły i byś osiągnął/ła wyznaczone przez siebie cele! Trudne? Bardzo i nawet nie wiesz jak ciężkie! Życie nie jest błahostką, z którą sobie poradzisz w kilka sekund. Życie to droga, która wyciągnie z Ciebie krew, pot i łzy! Życie nie jest prostą sztuką! Jest okrutnym biczem, z którym przyjdzie Ci się zmierzyć każdego dnia. Ale to też cud! To cud, że jesteś w pełni zdrowy! To cud, że możesz przeczytać ten wpis! To cud, że możesz usłyszeć śpiewające ptaki za oknem!
    Narzekasz na swoje życie? Być może masz ciężką sytuację w domu, czy w szkole, ale nigdy, przenigdy nie mów, że masz ochotę się zabić. Samobójstwo to oznaka słabości, tego, że cud, który otrzymałeś od Mamy i Taty jest katuszą. Pomyśl, ile osób marzy o tym, by przywrócić do życia, kogoś zmarłego, kogoś kto od niego odszedł. A Ty chcesz tak po prostu odejść? Nawet sobie nie wyobrażasz jaki cios wymierzyłbyś/wymierzyłabyś w rodziców. To dzięki nim stąpasz po tej ziemi, to dzięki nim jesteś kim jesteś, a Ty tak po prostu chcesz odejść zabierając ten cud ze sobą. Przykre, bo jest wiele osób, które oddałyby wszystko by przywrócić do życia osobę, którą stracili.
    Życie jest ciężką drogą, której brzemię jej ciężaru przyszło Ci nosić każdego dnia. Jeszcze nie raz dostaniesz kopa w twarz od losu. Jeszcze nie raz stracisz wszystko i jeszcze więcej zyskasz. Ale idź dalej i się nigdy nie poddawaj. Każdy może zabłądzić, każdy może zgubić drogę, ale prędzej czy później odnajdzie swój właściwy kurs.

środa, 25 grudnia 2013

Świat jest nasz.

"Wiem, że chcesz zobaczyć jak się staczamy
Wiem, że wolisz mnie straconego
Ale to ja jestem prawdziwym zwycięzcą
Urodziłem się, by pokonywać
Świat jest moim placem zabaw

Jestem gotów umrzeć za sprawę
To jest różnica między mną, a Tobą
Żeby być najlepszym, trzeba pokonać najlepszych
Jestem niepokonany i będę żyć wiecznie
Jestem niepokonany, Ty poniżony klaunie
Ja wygrywam, Ty przegrywasz
Ja żyję, Ty umierasz
Świat jest mój!" -Showtek

Motywujące prawda? Ten wpis taki będzie. Te słowa, to zwrotki piosenki "The World Is Mine" Showtek'a, kiedy to jeszcze tworzyli hardstyle.
Każdy z nas w życiu wybiera swoja drogę, każdy idzie w inną stronę, każdy ma inne marzenia, cele i pragnienia, ale to co nas łączy to chęć ich spełnienia. Życie to test naszej wytrzymałości, zdolności, ale nikt nigdy nie powiedział, że będzie łatwo. Jedni są słabi i zgodzą się na wszystko, a drudzy są silni i idą przez życie z zapartym tchem. Nie każdy potrafi być cały czas twardy. Każdemu zdarzą się chwile słabości, zwątpienia i sztuką jest umiejętność radzenia sobie z tym.
    Mógłbym powiedzieć do każdego kto ma myśli samobójcze, czy samookalecza się, że jest słaby i już zawsze będzie żyć w cieniu ludzi od niego silniejszych. Ale ja ich (chociaż po części) rozumiem. Też miewam chwile słabości i zwątpienia, ale nauczyłem sobie z nimi radzić i mam jedno marzenie odnośnie osób wyżej wymienionych: "żeby urosły w siłę i były silniejsze ode mnie". Chciałbym patrzeć, jak taka osoba powstaje z popiołów własnego losu i wypomina mi w twarz, że to ja jestem słabszy od niej. Są osoby lepsze ode mnie, ale ja też je kiedyś pokonam i będę najlepszym, a później ktoś mnie pokona i oddam mu pokłon.
    Można tak w nieskończoność. Każdy jest potężny i silny, tylko jeszcze być może w sobie tego nie odkrył. Jednak niestety, często osobom lepszym w czymś od innych rośnie duma... Czasami do takiego momentu, że gdyby skoczyli z poziomu własnej dumy na poziom IQ, to straciliby przy tym życie - cóż... Sztuką jest doskonalić swoją jednostkę, jednocześnie zachowując dystans do siebie, nie zaniżając swojej wartości, ani tez nie wywyższając się. Trudne to zadanie...
Kontrowersję, którą wzbudziłem pisząc, że jestem lepszy od niektórych, zrobiłem to specjalnie, by zmotywować te osoby do wzięcia się za siebie, by nie płakały i nie użalały się nad sobą siedząc i nic nie robiąc. A jak wiadomo, ludzka natura lubi być przekorna, dlatego, gdy komuś powiem, że jest gorszy ode mnie, to spowoduje u niego taką złość, że wstanie i jeszcze mi pokaże i o to mi chodzi! Być może to niemiłe z mojej strony, lecz chodzi mi tutaj o czyste chęci pomocy, a to że są niekonwencjonalne to co innego...

Bądź co bądź :D, środki - środkami. Jednak ja Wam życzę jak największej siły psychicznej, cierpliwości i wytrwałości we wszystkim co robicie!

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia Świąteczne.

    Święta! Mhhh. Pierwsze co mi przychodzi do głowy to zapach potraw wigilijnych przygotowywanych przez moją babcię, wyjazd mój i dziadka po choinkę do szkółki leśnej oraz ozdabianie domu jak i choinki. Święta to czas wyjątkowy, cudowny i przepiękny. Rodzinna atmosfera, kolędy, uśmiechy na twarzach najbliższych - to wszystko daje pewien urok tym, mogłoby się wydawać zwykłym, dniom.
    Święta to nie tylko klimat, ale też czas refleksji. Często się zdarza tak, że w ciągu codzienności nie mamy czasu na pewne kontakty, czy znajomości. W ciągu tych kilku wyjątkowych dni, może warto by było zadzwonić do osób z którymi dawno się nie kontaktowaliśmy, może zapomnieć tak o sprzeczkach, które w ciągu roku między nami zaistniały i wyciągnąć sobie ręce.
    Święta to też czas dla zakochanych. Nie wiem czemu, ale widząc parę zakochanych w sobie osób, trzymających się za rękę sprawia, że w duchu cieszę się, że znaleźli swoją miłość. Cieszy mnie widok chłopaka zaciągającego swoja dziewczynę pod jemiołę, by skraść jej całusa z ust - no komu takie coś się nie marzy :D.
    Wszystkim czytelnikom mojego bloga, osobom, które czasami zajrzą tu oraz moim znajomym, chciałbym złożyć na Wasze ręce szczere życzenia:
Niech okres Świąt Bożego Narodzenia miną Wam w atmosferze ciepłej i rodzinnej. Dajcie się ponieść magii świąt i niech Was cieszy. By prezenty przyniesione przez Gwiazdorka będą takie, o których marzyliście, a szczęście i spełnienie marzeń będzie nieodłączną częścią każdego dnia w nadchodzącym roku, a on sam niech przyniesie ze sobą zmiany na lepsze.

niedziela, 22 grudnia 2013

Skapitulowanie.

    Brak sił, nerwów, słów, a co najważniejsze szczerych chęci. Niech teraz każdy z Was, kto przeczyta ten wpis, zada sobie pytanie, ile razy tak naprawdę nie miał sił na rozmowę. Raz? Dwa? Trzy? Może i więcej. Ale to nie jest ważne ile razy opadliście z sił, tłumacząc coś komuś, ile razy aż było słychać jak Wam "pękała żyłka". Brak zrozumienia z drugiej strony, brak kontaktu, czy lekceważenie z poziomu naszego rozmówcy, doprowadza nas do szału. Tłumaczymy coś, uzasadniamy, przedstawiamy różne aspekty danego tematu, a w odpowiedzi słyszymy "aha" - szczerze się przyznaję, że na takie coś, to w mojej kieszeni otwiera się scyzoryk XD...
    Ale co nam da takie denerwowanie się, gdy nic nie dociera do naszego odbiorcy, gdy nie wywołamy choć krzty refleksji. Szarpanie nerwów nic nie da, możemy sobie nawet rwać włosy z głowy, ale co nam to da? Nic, dlatego po dłuższej walce o wytłumaczenie czegoś, zwyczajnie się poddajemy. Taka rezygnacja, nie jest niczym "niezwykłym" ani niczym, czymś, czego powinniśmy się wstydzić. Każdy ma swoje granice i choćbym nie wiem jak mielibyśmy się ich wypierać, to one dalej pozostaną. Jedyne czego mi szkoda w tym momencie to osób, które tę granicę przy mnie przekroczą. Z natury jestem człowiekiem spokojnym, potrafiącym zrozumieć wiele spraw i cierpliwym w szerokim horyzoncie tematów i dlatego jeśli ktoś przekroczy jakąś moja granicę tolerancji, to biedny jego los.
    Mniej o mnie, choć niby to mój blog, ale dla Was i do Was piszę.
Wracając do tematu. Skoro, druga osoba nie rozumie tego co chcemy jej przekazać, nie rozumie jak ważna dla nas jest ważna dana sprawa, to się po prostu poddajemy, by nie wywołać kłótni, sprzeczek itd. i to nic złego, ale z drugiej strony jest. Często taka rezygnacja wynika z własnego zmęczenia, gdzie łatwiej dajemy ponieść się emocjom, lecz z drugiej strony nie powinniśmy się poddawać i rezygnować z romowy. Decyzja o tym co zrobimy, zależy od sytuacji, powagi sytuacji, chęci własnych i naszego rozmówcy, dlatego nie będę tutaj ujednolicał odpowiedzi czy morału tego wpisu. Mi zawsze zależy by jak najszybciej dojść do konsensusu, ale przy dużym zmęczeniu, czy roztargnieniu emocjonalnym, nasze słowa mogą nie być do końca słuszne co pociągnie za sobą kolejne negatywne skutki.


Nie jesteśmy ze stali, każdy ma granice i uczucia, jeśli coś nam nie leży w danej sytuacji, to postarajmy się to zmienić jak najmniejszym kosztem nerwów, czy uczuć.

wtorek, 17 grudnia 2013

Związek cz.3

    Zauroczenie, miłość, mijał czas, aż doszło do momentu gdy stajecie oboje przed podjęciem decyzji: "czy być z nią/nim". Każda para przez to przechodziła. I ta decyzja, powinna być podejmowana odważnie, ale z drugiej strony nie może być ona pustym "tak". Ten czas, który spędzaliśmy z drugą osobą to był swego rodzaju przedsmak tego, co będzie potem. Uczucia, które nami szarpią, które czujemy w tym momencie, sprawia, że jesteśmy zmieszani. Chwila refleksji, wspomnień, itd. to wszystko daje nam przeświadczenie co może być potem.
    Związek to więź, która łączy dwie osoby. To jest odpowiedzialność, troska, poświęcenia, czułość, czasami nawet stanowczość i jeszcze więcej. Związek to trudna sztuka. Nie oszukujmy się - czas, który poświęcimy na to wszystko jest nieograniczony. Nie można wszystkiego zrobić i dać do folderu "zrobione" bo to ciągłe starania. Ale w tym wszystkim nie można zapomnieć o wolności, którą dajemy drugiej osobie. Kilka dni temu miałem napisać wypracowanie na polski, w którym pouczałem Goplanę odnośnie tego jak zachowywała się wobec Grabca (kto czytał Balladynę ten wie o co chodzi). Niby proste, płytkie wypracowanie na polski, byle by ocenę zdobyć, ale jednak się myliłem. To co wtedy miałem w swojej głowie myśląc nad tym co napisać, zajęło mi głowę na kilka dobrych godzin, no ale nie o tym mowa. Wracając do wolności. Nieodłączną częścią miłości jest darowanie wolności partnerce/partnerowi. Większość zna przysłowie "jak kocha to wróci" - prawda? To właśnie wolność i możliwość wyboru,  najlepiej nam obrazuje, co czuje do nas druga osoba. Im bardziej będziemy chcieli zatrzymać tę osobę przy sobie, to tym bardziej będzie chciała się od nas "uwolnić". Ile razy słyszę o dziewczynach, które boją się zerwać ze swoim chłopakiem, ile razy słyszałem o tym, że boją się im wyznać prawdę. To nie jest TABU to jest coś popularnego w naszym otoczeniu.
    Jesteśmy zakochani, szczęśliwi, spędzamy z drugą osobą tyle czasu. Czego można chcieć więcej? Nam pewnie niczego nie brakuje, ale jest coś, a dokładniej ktoś (i to niejeden), który stoi z boku. To są nasi przyjaciele, rodzina, brat, siostra, nasi najbliżsi, których mamy w sercu, a oni mają nas. I co? Porzucamy ich, odchodzimy od nich zostawiając ich samych. Te osoby nie chcą się wtrącać, nie chcą się narzucać i tak ginie kontakt, tracimy wszystko co dotychczas zbudowaliśmy i w końcu "dom", który zbudowaliśmy z najbliższymi zamienił się w ruinę i to przez nas, a przecież Oni  byli dla nas najważniejsi. Jeśli obudzimy się za wczas możemy to odbudować, jeśli tylko ta osoba będzie tego chcieć, bo nie ma przymusu. A co wtedy? Jesteśmy sami, z ukochaną osobą. Nie możemy się podzielić z nikim naszym szczęściem, żyjemy tylko sami sobą, ale czy o to w tym chodzi? Raczej nie bardzo, prawda?
    Gdy zauważymy, że tracimy najbliższych z powodu miłości, musimy wziąć się w garść i coś z tym zrobić - uratować zanim nie jest za późno! Ale od czego zacząć? A może od zwykłego telefonu, sms'a. Nie chodzi by stawiać totem na przeprosiny, chodzi o to by pokazać tej osobie, że oprócz miłości do ukochanej/ukochanego jest też miłość do niej. Ale dlaczego Was tak namawiam do tego, byście nie odrzucali swych przyjaciół? Bo przyjaźń to największy skarb na świecie! Nigdy przyjaciel Was nie porzuci, nigdy od Was się nie obróci , jeśli tylko będziecie dbać o tę przyjaźń. A miłość? Miłość i tak odejdzie, prędzej czy później. Miłość to s**a, która pierw Was od siebie uzależni, a później da kopa w dupsztala i ucieknie, a w sercu pozostanie pustka (oczywiście są przypadki, że jest miłość na całe życie, ale to strasznie rzadkie i ja osobiście wolałbym nie ryzykować). I co? Nie ma miłości, nie ma przyjaciół, nie ma najbliższych - jesteśmy sami. Pamiętacie "Samotność", jeśli tak to wiecie o czym mówię.
    W tym wszystkim znajdźmy równowagę, poświęcajmy czas dla przyjaciół, jak i dla ukochanej osoby. Nawet niech to będzie jeden dzień w tygodniu, czy dwa, tylko tyle i niewiele, a zostanie tak jak było.
Kochajmy najbliższe osoby i tę jedyną. Znajdźmy czas, by pogodzić ze sobą te dwie sfery uczuciowe i wtedy znajdziemy klucz do prawdziwego szczęścia!

sobota, 14 grudnia 2013

Miłość Cz. 2

    Gdy powiedzieliśmy: "dajmy sobie chwilę na poznanie" i upłynęło trochę czasu, od zauroczenia, a to uczucie wciąż jet z nami, myślę, że można delikatnie mówić o miłości. Uczucie miłości to nie jest prosty zwrot "Kocham Cię" czy inne słodkie słówka szeptane na ucho drugiej osobie. To są tylko słowa, a nadmiar ich może zmniejszyć ich wartość, ale miłość to przede wszystkim czyny. Nie ma tu podziału, że chłopak powinien robić wszystko dla dziewczyny (oczywiście są rzeczy, które chłopakowi przystaje robić dla dziewczyny, nie oczekując rekompensaty), czy odwrotnie. Obie strony, powinny być tak samo zaangażowane w związek, w skrócie mówiąc we wszystkim jest potrzebna równowaga. Czasami nawet może chodzić o pierdoły takie jak na przykład: przyjazd chłopaka do dziewczyny - nie może być tak, że chłopak jak wariat będzie latał wte i z powrotem, jednak czasami są sytuacje, gdzie druga osoba nie może przyjechać bo załóżmy akurat źle się czuje, to jest oczywiście przykład, w którym ta zasada nie obowiązuje.
    Miłość nie może się opierać tylko na uczuciu, musi też się opierać na zdrowym rozsądku. I tu pojawia się najciemniejsza strona miłości: zaślepienie. Miłość jest jak narkotyk, od którego się uzależniamy, bo jesteśmy szczęśliwi, beztroscy itd. i właśnie to powoduje, że jesteśmy ślepi na pewne aspekty związku. Przez pryzmat "różowych okularów" jakie daje nam miłość, widzimy same pozytywy związku, w którym jesteśmy. W takim stanie potrafimy poświęcić wszystko, by zatrzymać kochaną przez nas osobę, potrafimy wybaczyć zdrady, kłamstwa i tak dalej, bo nie chcemy stracić tej osoby. W takich momentach nieocenieni są nasi najbliżsi: rodzina, przyjaciele, nawet osoba, po której byśmy się nigdy nie spodziewali, że nam doradzi. Właśnie te osoby trzecie, których nie dotyka uczucie, którym darzymy drugą osobę, potrafią najlepiej ocenić, co my tak naprawdę robimy i jak to wygląda naprawdę.
    Jednak miłość to nie same problemy, z którymi musimy sobie poradzić, to coś więcej, coś co jest najpiękniejsze na świecie. Szczęśliwy związek, odwzajemniona miłość, szczere rozmowy, swoboda, uśmiech drugiej osoby jako prezent na każdy dzień i bliskość. Każdy marzy o takim związku
i nie oszukujmy się, nawet najtwardsi chcą takiej miłości, bo nawet oni są dla swoich dziewczyn jak bohaterzy. I na tym to polega, by docenić dar miłości od drugiej osoby i go odwzajemnić.

Jako piętnastolatek, trudno jest mi mówić o dorosłej miłości, ale dwa razy dałem się tak oślepić - niestety. Byłem w stanie poświęcić wszystko. Zyskałem przez takie doświadczenie dużo, ale jeszcze więcej straciłem... Byłem bliski utraty przyjaciółki i przyjaciela, potrafiłem się nawet pokłócić z mamą - byłem głupi. Teraz spoglądam na przeszłość wyciągam wnioski, patrzę gdzie popełniłem błąd, by go nie powtórzyć, a co było dobre i warte powtórzenia - zrobić to ponownie. Największą sztuką jest przyznanie się do własnego błędu, przed samym sobą, a tym bardziej przyznaniem się do tego publicznie, ale nikt nie jest święty, nie ma osób idealnych. Każdy w swojej przeszłości popełnił jakiś błąd, bądź popełni w przyszłości, a ja mogę Wam życzyć tylko tego by było ich jak najmniej, byście byli byli sto razy mądrzejsi i lepsi ode mnie!

czwartek, 12 grudnia 2013

Zauroczenie Cz.1

Ten wpis jest pierwszym z trzech, odnoszących się do miłości czy bycia z drugą osobą. Dziś zauroczenie, być może jutro miłość i na dniach pojawi się ostatnia trzecia część - związek.

    Zauroczenie? Czym to tak właściwie jest?
Znam garstkę osób, które potrafią rozróżnić uczucie miłości od zauroczenia. Nie ma w tym wielkiej filozofii bo wszystko wygląda podobnie, ale jest jedna, mała, choć ważna sprawa, a jest nią między innymi czas. Większość z nas choć raz poczuła ten moment, gdy po poznaniu nowej osoby, nasze myśli były zajęte tylko nią. Znajome prawda? Tak. Nawet ja się na tym kilka razy "przejechałem".
    Zauroczenie jest tym pierwszym najmocniejszym impulsem, w którym tracimy głowę dla tej osoby i uważamy, że tą osobę kochamy, a tak naprawdę jej nie znamy. Decydując się na taki związek z drugą osobą skazujemy już od początku to wszystko na niepowodzenie. Kontrowersyjne? Na pewno, ale ma to swoje podstawy. Jak możemy być z osobą, o której nie wiemy nic, nie wiemy jaka jest, czym się interesuje o czym marzy itd. i jedyną rzeczą, którą wiemy o niej to to jak ma na imię, czy jakieś inne podstawowe pierdoły. I takie związki, tak jak szybko się zaczęły, tak się szybko skończą. Po pewnym okresie czasu (zazwyczaj miesiąc, może dwa tygodnie mniej lub więcej) orientujemy się, że cholercia nie jest tak jak to sobie wyobrażałam/łem. To nie jest nic dziwnego, ani nietypowego, to normalne, że po poznaniu pewnych cech drugiej osoby, nasze spojrzenie na nią diametralnie się zmieni.
    A więc wróćmy do początku wpisu, w którym powiedziałem, że różnicą między miłością, a zauroczeniem jest czas. Tylko o jaki czas mi chodziło, przecież on płynie ciągle. I o to mi właśnie chodzi. O czas, który dacie sobie z drugą osobą, na poznanie siebie samych nawzajem, by decyzja o byciu razem nie była pochopna, nieprzemyślana i bezpodstawna. Nie sztuką jest odpowiedzieć "tak" na pytanie: "czy chcesz ze mną być". Sztuką jest opanować swoje uczucia, powiedzieć : dajmy sobie czas, powoli, by nie zepsuć czegoś, co może być piękne, jeśli takie zauroczenie pomimo próby czasu, poznania drugiej osoby i spędzania z nią czasu nie przeminie, to powoli zaczyna kształtować się miłość.

wtorek, 10 grudnia 2013

Pozytywność

    W dzisiejszym świecie co raz trudniej zachować pogodę ducha, czy uśmiech na twarzy. Gdy dorosły uśmiechnie się do dziecka - od razu podchodzi pod pedofilię. Chodząc do pracy, czy szkoły zatracamy się w pędzie. Gonimy za czymś cały czas, bez przerwy. Nie mamy czasu dla znajomych, ale co najgorsze nie mamy czasu dla samego siebie, by usiąść, rozejrzeć się i odetchnąć. Smutne ale prawdziwe. Niestety!
Ale czy to oznacza, że nie możemy się oderwać od tego tłumu, wziąć oddech i odpocząć? Pewnie, że możemy, ale czasami nawet boimy się wyjść naprzeciw pędzącemu tłumowi, czując strach przed krytyką, odrzuceniem itd.
    Dzisiaj, gdy ktoś będzie inny, inaczej będzie wyglądać, czy inaczej będzie się ubierać - jednogłośnie zostanie obrzucony przez tłum obelgami i zostanie nazwany odmieńcem. To właśnie strach przed tym, że możemy być odmieńcami powoduje, że już wolimy pozostać jak inni i się nie wychylać. Nie mamy dystansu do siebie, nie potrafimy się śmiać z samego siebie. Nie mówię tu o robieniu z siebie kretyna przed wszystkimi by roześmiać otoczenie, chodzi mi tutaj o małe gesty, które powoli mogą się powiększać. Pamiętacie wpis "Uśmiech" ? W nim pisałem o tej uroczej dziewczynie czy chłopaku, który się do Was uśmiechnął/uśmiechnęła. Miło widzieć uśmiechniętych ludzi wokół siebie, prawda? Oczywiście, są też osoby, dla których, uśmiech to nic ważnego.
    Ale jak być pozytywnym, skoro otoczenie nie jest ku temu przyjazne, ani nie mamy powodów do uśmiechu. Tak naprawdę we wszystkim znajdziemy powód. We wszystkim znajdziemy powód do tego by się nie poddawać, do tego by się uśmiechnąć, do tego by ten na pozór kiepski dzień stał się najlepszy, jedyne co jest potrzebne to chęci. Jeśli mamy chęci bycia szczęśliwym człowiekiem, to sens do szczęścia znajdziemy we wszystkim. Na początku będzie trudno znajdować szczęście w pierdołach, ale gdy się tego nauczymy to nawet nie wiecie jak będziecie szczęśliwi, gdy osiągniecie to czego chcieliście.
Trudna sztuka? Nie bardzo. Jednak, tak jakby nie trzyma się całości, no bo dlaczego mamy się cieszyć z tych "małych" rzeczy? Odpowiem pytaniem na pytanie: A wolicie być smutni przez jakiś problem przez długi czas czy lepiej postarać się podnieść z tego dołka, przy użyciu najprostszych sposobów.

Wszędzie gdzie będziemy nie zapominajmy: nie nazywajmy głupoty, pozytywnością bo niestety granica dzieląca te dwie różne sprawy jest baaardzo cienka.

sobota, 7 grudnia 2013

Mikołajki

    Każdy miesiąc ma swój szósty dzień, zresztą siódmy, ósmy, dziewiąty, i tak dalej, jak zawsze 30 albo 31 dni. A jednak coś w tym jednym dniu coś jest. 6 grudnia - tak zwane Mikołajki. Dzień, w którym Mikołaje mają imieniny, a dzieci dostają prezenty od Mikołaja po tym jak napisały list. Piękne chwile, uśmiech, radość i pozytywność.
    Gdy byłem małym brzdącem, kochałem ten dzień. Nie potrafię powiedzieć czemu, był po prostu inny. Te książkowe ciasteczka i mleko na stoliku przy oknie, śnieg za nim. Coś magicznego w tym było i powiem Wam, że nie chodziło koniecznie o te prezenty, ale o tę magię. Ten dzień zaczynał taki okres świątecznych przygotowań. Sprzątanie, przystrajanie domu i ten śnieg za oknem. Każdy płatek, każdy centymetr świeżego puchu, jakoś mnie cieszył. Ta świadomość, że spadł śnieg, że można wyjść na sanki i ulepić bałwana, cieszyła mnie jak nie wiem. Ale czasy się zmieniają(niestety). Czasami na lepsze, czasami na gorsze. Dzisiaj mając 15 lat to już nie cieszy tak i chyba to jest najboleśniejsze. Jednak z drugiej strony nie chciałbym cofnąć czasu by poczuć się jak wtedy. Radość z tego wszystkiego co się dzieje w tym jednym z pierwszych dni grudnia pozostała.
    Ta część dziecka, która nigdy w nas nie zgaśnie, zawsze będzie z nami podczas naszego życia i  powoduje, że będziemy dalej się z tego cieszyć. Możemy się uważać za nie wiadomo jak bardzo dorosłego, ale ta część dziecka, która przynosi radość z tych nawet niewielkich spraw będzie nas cieszyć do końca. Śmiało i otwarcie przyznaję się, że ja sam jestem takim dużym dzieckiem, bo nie jest to nic wstydliwego, czego powinniśmy się wypierać. Kocham ten dzień tak samo jak kochałem 10 lat temu.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia i sprawmy by nawet ten okres przedświąteczny nas cieszył. Odnajdźmy w otaczającym nas w, tym momencie, świecie urok chwili, piękna i rodzinnego ciepła. Uśmiechnijmy się do drugiego jeśli tego nie robimy na co dzień.

piątek, 6 grudnia 2013

Nie zawsze


    W naszym życiu spotykamy się z różnymi momentami, czasami nawet niejednokrotnie. Gdy coś się powtarza to zaczynamy żyć monotonnie. Kręcimy się wokół tych samych spraw, problemów, sytuacji. A to sprawia, że dni się zlewają, wyglądają tak samo i nic się nie zmienia. Zmieniamy się tylko my i podejście do tego wszystkiego.  Zaczynamy myśleć schematycznie: bierzemy pod uwagę to co przeżyliśmy z tym co jest teraz i mówimy sobie: skoro wtedy tak było to czemu miałoby być teraz inaczej? Takie założenia powodują, że nie bierzemy pod uwagę innego „scenariusza”. I nie ma w tym niczego dziwnego. Wielu  traci nadzieję przy tej całej monotonii.
    Osobiście jestem marzycielem i każdego dnia idealizuję sobie  przyszłość. Myślę co mogę zrobić by ją osiągnąć, kim zostać i którą drogę wybrać. Może to daleka przyszłość, może tylko łudzę się, a w rzeczywistości nic nie osiągnę. Przyszłość jest jedną wielką niewiadomą, której nie możemy poznać ani przewidzieć, a jedyną rzeczą, którą możemy zrobić to własne starania i walka o to co chcemy.  Nie możemy być pewni nawet tego, że jutro wstanie znów słońce. Wszystko co jest pewne i 100% stałe to teraźniejszość.
    Tak więc co jest sednem tego wpisu? Często spotykam się z opinią typu: po co mam się starać, przecież i tak będzie jak zawsze.  Powiem Wam, że są to bardzo bolesne słowa, bo taka osoba straciła nadzieję na to, że kiedykolwiek może być inaczej. To że coś było w przeszłości i zdarzało się często, nie oznacza, że będzie trwało  wiecznie. Co mnie intryguje w tych osobach to ich paradoks: sami potrafią powiedzieć, że nic nie trwa wiecznie i trzeba zawsze próbować, a z drugiej zamartwiają się tym, że w ich sprawie będzie znów jak zawsze.  

niedziela, 1 grudnia 2013

Ograniczenia

    "W dzisiejszym świecie istnieją pewne bariery, zakazy czy ograniczenia, do których musimy się przyporządkować i nic z tym nie możemy zrobić"
Ten cytat można porównać z tekstem: jesteś marną marionetką, szarym człowiekiem nic nie mogącym zrobić i ograniczonym do schematu codzienności. Nie wiem jak na Was, ale takie jest moje spojrzenie, bo nie ma ograniczeń, a jedynym ograniczeniem jakie istnieje jesteśmy my sami, we własnej osobie. Dziś mamy możliwości o jakich naszym dziadkom się nie śniło, żyjemy w luksusie o jakim marzyli oni. Jesteśmy wolni i możemy robić co chcemy oraz zostać kim chcemy (oczywiście w granicach przyzwoitości, bo można łatwo przegiąć..). Piękne prawda? Mi osobiście bardzo to się podoba, że nie ma ograniczeń, ani nakazów odnoszących się do naszej przyszłości, bo jesteśmy panami własnego losu.
    W takim bądź razie gdzie jest bariera, która często nas dzieli od marzeń, planów i w skrócie mówiąc nas ogranicza? Tą barierą jest osoba w lustrze, wyglądająca jak Ty, brzmiąca jak Ty, nawet ubierająca się tak samo. To ta osoba w lustrze jest barierą. Snujemy plany, marzeń które zdają się być idealne i wiążą się z różnymi problemami, ale jeśli wystarczająco pomyślimy to znajdziemy wyjście i możliwości. Wszędzie i we wszystkim jest opcja czy próba, ale to czy się jej podejmiemy to zależy tylko od nas. Chcesz zostać prezydentem? To idź na politykę. Chcesz być strażakiem? Idź do szkoły pożarniczej. To był tylko przykład problematyki wykształcenia, ale może być tego znacznie więcej, zawsze jest opcja nawet najprostsza i to ona Wam pomoże choć w jednym procencie posunąć się do przodu w realizacji planów.
    W każdym z nas jest ogień walki. W każdym z nas są marzenia. To Ty i Ty, i każdy z nas jest potęgą! Możemy zrobić wszystko, jeśli wystarczająco będziemy się starać! Potrzebujesz pomocy? Nie bój się o nią poprosić, zaufane i najbliższe osoby zrobią wszystko co mogą by Ci pomóc. Znajdź ludzi marzących o tym samym, bo jak to się mówi: w grupie raźniej! I dążcie, dążcie do tego o czym marzycie nawet gdy końca nie widzicie, bo w nas wszystkich drzemie potęga marzeń i ich spełnienia! Upadliście? Co z tego! Jeszcze nie raz upadniecie i nie raz się podniesiecie, ale dopóki żyjecie, to macie cel, a jak macie cel to i motywację by go osiągnąć!

Ci którzy porzucili pewne marzenia w kąt, "podnieście" je teraz z popiołu i kurzu i pielęgnujcie je, a urosną w siłę.Myślcie o tym jak dopiąć swego i dopóki są w nas marzenia jest też nadzieja!