poniedziałek, 21 września 2015

Własna Legenda

   Marzenia rozpoczynają się w naszej głowie tak jak każda opowieść wstępem, pracujemy nad ich spełnieniem wiele lat jak rozwinięcie spisane na wielu stronach i kończy się osiągnięciem celu, jak książka epilogiem. Spełnianie jest opowieścią, której jesteśmy autorami, a nosi ona tytuł "Własna Legenda".
   Własną Legendę rozpoczynamy wtedy kiedy pojawiają się pierwsze marzenia, cele czy sny. Czasami sami nie wiemy czego chcemy i pragniemy - radzimy się osób starszych czy bardziej doświadczonych w życiu niż my, by nam pomogły siebie samych zrozumieć. Mija dużo czasu zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję przybliżającą nas do celu. Gdy już znajdziemy się na tej drodze, możemy nie wiedzieć którędy mamy iść, ale w obraniu kierunku pomogą nam nawet przypadkowe osoby, tylko musimy mieć już jasno określony cel, bo bez tego niestety, ale będziemy mogli co najwyżej wrócić do punktu wyjścia. W naszej Własnej Legendzie znajdzie się wiele rozdziałów, w których na pozór stoimy w miejscu, ale tak naprawdę wciąż posuwamy się do przodu.
   Jako przykład podam, że aby pójść dalej musimy gdzieś wyjechać, ale nim jeszcze wyjedziemy musimy na to zarobić. Zatrudniamy się jako kelner/ka, czy roznosiciel ulotek i mimo, że co dnia znajdujemy się w tym samym miejscu i robimy to samo, to każda złotówka zarobiona podczas pracy zbliża nas do wyjazdu. I po pewnym czasie dziękujemy szefowi, zrzucamy fartuch, kupujemy bilet i wyjeżdżamy. Przez ten cały czas mogło się wydawać, że stoimy w miejscu, ale tak naprawdę szliśmy wciąż do przodu.
   Następnymi rozdziałami są próby wiary w nasze marzenie. Idąc napotykamy przeszkodę, jest ona niczym ściana, której nie możemy przejść, ani obejść, ani podkopać. W tym momencie szukamy jej najsłabszego miejsca, czyli takiego, w którym nasza siła jest największa. Czasem wystarczy wiara we własne marzenia, albo jak to się mówi: "kto nie ma w głowie, ten ma w rękach". Ścianą tą może być ogromne wyzwanie, ciężka sytuacja, którą albo zmyślnie "przesuniemy", albo siłą własnych rąk i nóg zburzymy, ciężko przy tym pracując.
   Kiedy już znajdziemy się na ostatniej prostej, kiedy zobaczymy nasz cel, nasza wiara i siła wzrasta kilkudziesięciokrotnie, do takiego stanu, że nie jest w stanie nas już nic zatrzymać. Dobiegamy do mety, osiągamy wyznaczony cel, spoglądamy  w tył i widzimy drogę usnutą ślepymi zaułkami, spowolnieniami i zakrętami, którą przeszliśmy.
   Tu Własna Legenda się kończy. Zamykamy tę opowieść i możemy zacząć następną, albo po niej żyć naszym nowym życiem. A co jeśli to wszystko tak naprawdę Mektub?
 
 

czwartek, 17 września 2015

Kłaniam się nisko!

Cześć i czołem!
   Dziś jest wielki dzień albowiem jest to dzień, w którym zdecydowałem kontynuować spisywanie swoich przemyśleń i "rozkmin" właśnie tutaj. Dlaczego właśnie tutaj, a nie na nowym blogu, w którym wszystko byłoby nowe i nie czytalibyście moich starszych postów? Bo właśnie o to chodzi! Chcę byście mogli zobaczyć jak zmieniają się moje poglądy i opinie, a na dodatek nie raz będę wracał do starszych wpisów, pisał te same tytuły i dawał linki do starego wydania postu o tej samej tematyce.
   Dlaczego? Ponieważ, w jednej żółtej książce było napisane, że nie wolno się wstydzić swojego dawnego ja, bo to przeszłość nas tworzy, bo to my kiedyś byliśmy tą osobą - czy tego chcemy czy nie. Dlatego uznałem to za rewelacyjny pomysł, na dalsze prowadzenie bloga! Nie wiem czy będę pisał tak samo często jak przy pierwszym początku bloga... Niestety, takie są uroki liceum, pracy nad marzeniami i poświęceń związanych z pasją.
   Podsumowując... Kłaniam się nisko i oficjalnie mogę Was przywitać na moim nowo otwartym starym blogu! A już za parę dni wtajemniczę Was w Moją Własną Legendę.