poniedziałek, 9 września 2013

Niepewność.

    Wszyscy kiedyś poczuliśmy jej smak, ale skąd ona się bierze, w jakim momencie się rodzi i gdzie nabiera siły. Spotykamy na swojej drodze wiele osób, wiele nam mówią, obiecują, jedni dotrzymują danych słów inni nie do końca. "Umawiamy" się na czasami błahe , mogłoby się wydawać ,"układy" typu: "zadzwoń jak będziesz miał/a czas", "zadzwonię później" i tego typu zwroty. Wydaje się to proste i bez znaczenia dla nas, ale tak naprawdę właśnie te małe "umowy" między nami a drugą osobą, są podstawą do pewności uczuć, zaufania itd. Nie obawiamy się wtedy, że ktoś nas odrzuci jak zadzwonimy, nie oleje nas w kłopotach.
    Czekamy na spełnienie tych obietnic, jesteśmy wytrwali, wierząc, że druga osoba o nas pamięta i dotrzyma słowa. Ale właśnie w tym czasie rodzi się tytułowa niepewność. Gdy coś się stanie, czy po prostu będziemy chcieli usłyszeć głos drugiej osoby, będziemy się krępować przed zwróceniem się do tej osoby. Bo nie wiemy czy będziemy się narzucać czy nie, czy poświęci nam parę sekund, czy nawet nie odbierze.To wszystko sprowadza nas do przemyśleń nad tym czy zależy drugiej osobie na nas, czy jesteśmy ważni dla niej tak jak się zarzeka.
    Zapominamy, że słowa tylko spisują tę "umowę", ale wywiązaniem się z niej nie są kolejne słowa, są nimi czyny. To czyny wobec nas pokazują nam ile jesteśmy dla niej warci, jak bardzo się o nas stara. Czekamy, wierzymy w to, że przyjdzie czas, w którym spełni się dana obietnica. Sprawi że zaufamy tej osobie, a niepewność porzucimy w kąt. Nie jest to proste, ani łatwe, mówi się że to tylko kwestia czasu i tu trzeba być cierpliwym, ponieważ czas i tak upłynie, a my dostaniemy coś pięknego, zwanego przyjaźnią, bądź nawet bycie z tą osobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz