piątek, 20 czerwca 2014

Troskliwa kłótnia

    A teraz zamknij usta, tak by jedynym dźwiękiem wydobywającym się z nich była cisza, zamknij oczy, tak by jedyny co widzisz była ciemność, otwórz serce i rozum, tak by zrozumieć i zostawić w sobie jak najwięcej.
    Troskliwa kłótnia - troska z kłótnią na pierwszy rzut oka nie mogą iść w parze, a jednak!
    Taką ironię przeżyłem podczas rozmowy z Olą. Zaszliśmy na temat ufności do ludzi, lecz nasze zdania były przedzieloną bardzo grubą czarną linią, której nijak nie mogliśmy przesunąć, a samych siebie, też nie mogliśmy przekonać do swoich poglądów.
    To było coś na kształt oka cyklonu: w centrum wymiany zdań było spokojnie, z jednej i drugiej strony padały spokojne odpowiedzi, dając czas drugiej stronie na wypowiedź, jednak na brzegach tego cyklonu było bardzo burzliwie i niespokojnie, w nas emocje buzowały, głowę przepełniały destrukcyjne myśli i wystarczyła iskra, by wszystko wyszło spod kontroli.
    Niestety ta iskra padła z mojej strony... Naruszyłem (choć wiedziałem, że nie powinienem), temat dla Oli bardzo delikatny i prywatny. To przelało czarę goryczy. Na moją osobę poleciały gromy złożone ze słów, łez i bólu. Jednak w tym wszystkim udało mi się odnaleźć wspólną nić, którą mamy wetkaną oboje w nasze życia.
    Kłótnia zelżała na emocjach, zaczęliśmy się uspokajać, normalny ton wracał do łask, a my powoli tłumaczyliśmy siebie wzajemnie z każdego słowa, które padło w tej rozmowie. Kłótnia i nerwy z nią związane, zmieniły się w skruchę, ciepłe słowa pocieszenia i niekończące się przeprosiny, a wszystko to przez troskliwą kłótnię, w której chciałem Olę chronić przed wszystkim.
    Puenta na koniec? Zapewne mnie nie do końca zrozumieliście, ale chodzi przede wszystkim o to, że będąc z drugą osobą, nie można sobie pozwolić na kłótnię, ponieważ zaprowadzi Was tam, gdzie nigdy mieliście nie wchodzić i sięgamy po kroki, których nigdy nie mieliśmy podejmować. Nie wiem czy ta kłótnia była potrzebna czy nie... Ale dzięki niej odnaleźliśmy coś wspólnego, co pozwoliło nam dojść do porozumienia i uspokojenia sytuacji. I nie ważne, czy to kłótnia, o to co ma być na obiad, o to gdzie się pójdzie, o to co się będzie robić, czy nawet o tą tytułową troskę, kłótnia doprowadziła nas oboje w miejsce z przeszłości, które chcieliśmy zapomnieć i opuścić, ale dzięki temu otworzyliśmy się przed sobą i zbliżyliśmy się do siebie.

2 komentarze:

  1. Osobiście uważam, że kłótnie są potrzebne, między innymi by zrozumieć jak ktoś jest dla nas bardzo ważny.
    Pięknie to opisałeś ^^


    evil-kolory-zycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłótnia - pod wpływem emocji, mówimy trzy raz więcej niż potrzeba, często są to bolesne słowa dla drugiej osoby i choć możemy nie być tego świadomi (bo targają nami nerwy) ranimy naszą drugą połówkę, czy nawet po prostu drugą osobę. Jednak może wtedy potrafimy tak naprawdę sobie wyznać co nas boli, coś o czym nie mieliśmy odwagi powiedzieć, a teraz nam się to "wymsknęło" ?

      Usuń